Transfer do Widzewa, miejsce w pierwszym składzie RTS-u od początku do końca rundy, a na domiar tego wszystkiego debiut w reprezentacji Polski do lat 20. Jesień dla Konrada Gutowskiego była niezwykle udanym okresem.
“To chłopak z potencjałem, który ma pracować, a co z nim dalej będzie – zobaczymy. Wszystko w jego nogach i głowie” – tak Gutowskiego w październiku oceniał trener Jacek Magiera. I nie ma tym nic dziwnego. “Gutek” po świetnym sezonie w barwach Podbeskidzia w CLJ bezpardonowo wszedł do pierwszej drużyny Widzewa. W ciągu kilku miesięcy z zawodnika anonimowego stał się postacią rozpoznawalną w szeroko pojętych kręgach miłośników młodzieżowej piłki. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości – Konrad Gutowski to jedno z większych odkryć, zbliżającej się do wielkiego końca, jesieni.
KADRY U-17 I U-19 POZNAŁY RYWALI W II RUNDZIE ELIMINACJI! KLIKNIJ PO WIĘCEJ INFORMACJI!
Michał Grzela: Jak wspominasz początek swojej przygody z piłką? Jak to się stało, że trafiłeś do Podbeskidzia?
Konrad Gutowski: Zaczynałem w Kobiernicach. Tamten okres wspominam bardzo dobrze. Treningi nie odbywały się w określonym roczniku. Pamiętam, że w rozgrywkach ligowych rywalizowaliśmy z chłopakami nawet 3-4 lata starszymi ode mnie. Natomiast w tym samym czasie jeździłem do Kęt z kilkoma kolegami, żeby tam rozgrywać równocześnie różne turnieje. Po jednym z takich turniejów wpadłem w oko trenerowi z Podbeskidzia i tak to się zaczęło. Byłem wtedy w V klasie.
Jak wyglądała Twoja droga w Podbeskidziu, od zespołów juniorskich aż do drużyny U-19 i pierwszego zespołu, w którym koniec końców nie zadebiutowałeś?
W zespołach juniorskich grałem do 16 roku życia, później z kolegą – Danielem Mikołajewskim – trafiliśmy do rezerw, gdzie rozegraliśmy całą rundę w III lidze. Pierwszy raz zostałem zaproszony na trening pierwszego zespołu w czerwcu 2016 roku, gdy funkcję trenera pełnił Dariusz Dźwigała. Po pewnym czasie zostałem odesłany do rezerw i na treningu pojawiłem się, gdy trenerem był już Jan Kocian. Spodobałem się i zostałem na dłuższy czas. Miałem już debiutować, stałem przy linii bocznej, ale niestety – nie udało się. Koniec końców znów trafiłem do rezerw, a decyzją klubu przesunięto mnie do juniorów. Tam spędziłem trochę czasu. Awansowaliśmy do Centralnej Ligi Juniorów, a ja zaliczyłem dobrą rundę. Gdy wróciłem do pierwszego zespołu, rozpocząłem współpracę z trenerem Adamem Noconiem. Znów pojechałem na dwa obozy przygotowawcze, widziałem, że wygląda to dobrze – dostawałem dużo minut w sparingach. Po powrocie miałem podpisać kontrakt, niestety tak się nie stało. I jak można się domyślić, znów trafiłem do rezerw.
Pobyt w Bielsku oceniam naprawdę pozytywnie, bardzo dużo wyniosłem z treningów z pierwszym zespołem, jak i pod wodzą trenera Łosia w zespole U-19.
W zeszłym sezonie zaliczyłeś świetną rundę jesienną w CLJ, ale mimo to nie udało Ci się zadebiutować w pierwszej drużynie? Czy to oraz spadek zespołu U-19 z CLJ skłoniło Cię do podjęcia decyzja o opuszczeniu Podbeskidzia?
To prawda, pierwsza runda w CLJ była świetna. Każdy skazywał nas z góry na porażkę, a my zajmowaliśmy miejsce, dające utrzymanie. Moje odejście z Podbeskidzia wiązało się z wieloma rzeczami, dokładniej mówiąc osobami. Zostałem bardzo źle potraktowany na koniec wieloletniej przygody z tym klubem. Nie chce się już nad tym rozwodzić, w tej chwili to już nieważne. Moim celem było odejście. Swoimi występami chcę udowodnić, również kilku osobom, że tak naprawdę potrafię grać w piłkę.
Dlaczego Widzew?
Czy oprócz Widzewa ktoś był zdeterminowany, żeby mieć Cię w swoich szeregach?
Tak, było zainteresowanie kilku klubów – nawet z Ekstraklasy. Było minęło i nie ma co się nad tym teraz rozwodzić. Lepiej wybrać nie mogłem. Moim zdaniem lepiej iść do II ligi niż do Ekstraklasy i nie podnieść się z ławki rezerwowych.
Mówisz o swoistym zaskoczeniu, jeśli chodzi o wywalczenie miejsca w pierwszym składzie Widzewa. Jak zatem skomentujesz fakt, że trener Jacek Magiera powołał Cię na październikowe mecze kadry U-20?
Było to ogromne zaskoczenie, ale i bodziec do dalszej pracy. Czuję się bardzo dobrze w II lidze. Fajnie to wygląda, a najbardziej cieszy fakt, że ktoś to docenił. Muszę jednak przyznać, że zupełnie się tego nie spodziewałem. To moja pierwsza styczność z drużyną narodową.
Jeśli poruszyliśmy już kwestię kadry, zapytam o trenera Magierę. Jak się z nim współpracuje, a jak wygląda współpraca w Widzewie z trenerem Mroczkowskim? Dostrzegłeś zasadnicze różnice?
Trudno powiedzieć. To mój pierwszy kontakt z trenerem Magierą. Natomiast podobieństwo, jakie zauważyłem to dobry kontakt z każdym z zawodników. Trener Mroczkowski, z którym zdążyłem się już trochę lepiej poznać, zawsze podejdzie i zapyta jak się czuje, czy nic mi nie dolega. Tak samo jest na boisku. Dostaję konkretne podpowiedzi i informacje, na co muszę zwrócić uwagę, nad czym muszę pracować.
Twoja rola na boisku w meczach kadry U-20 nieco różniła się od tej, którą pełnisz w klubie. Mógłbyś wyjaśnić, na czym dokładnie polegała?
Może nie tak bardzo różniła, bo i tu, i tu wyszedłem na skrzydle, czyli mojej nominalnej pozycji. Natomiast delikatna różnica była w ustawieniu na boisku. W kadrze musiałem pokrywać inne strefy boiska i odpowiadać za innych zawodników drużyny przeciwnej niż w klubie.
Jak oceniasz sam pobyt na zgrupowaniu reprezentacji? Jesteś zadowolony z tego, jak się zaprezentowałeś?
Jestem ogromnie zadowolony, ponieważ zobaczyłem wiele rzeczy z innej perspektywy. Analizę pod kontem indywidualnym, codzienne badania, nauka taktyki w trochę innej formie. Na pewno wyciągnę z tego dużo, a czy zaprezentowałem się dobrze? Ocenę pozostawiam trenerowi Magierze.
Wyznaczasz sobie jakieś cele, czy skupiasz się po prostu na tym, co dzieje się tu i teraz?
Moim celem przychodząc do Widzewa, był rozwój. Powiedziałem sobie, że po sezonie muszę zrobić rachunek sumienia i jeśli uznam, że rozwinąłem się jako zawodnik – będę szczęśliwy. Nie stawiałem sobie celu w postaci bramek czy asyst. Chciałbym pomóc drużynie w awansie i to tak naprawdę się liczy. A jeśli chodzi o taki cel długoterminowy, zawsze moim wielkim marzeniem była gra w Premier League. Natomiast jeśli będzie to inna bardzo dobra liga, również będę ogromnie szczęśliwy.