Premier League jest powszechnie uważana za najciekawszą i najlepszą ligę na świecie, z wieloma świetnymi klubami, w których grają najlepsi piłkarze na świecie. Marzeniem wielu młodych Polaków jest możliwość biegania po angielskich boiskach, jednak Anglia nie jest łaskawa dla naszych piłkarzy. Dzisiaj o zbrodni, jaką wymierzył angielski futbol w ostatnich latach w kilku naszych zawodników
Ostatnim Polakiem, który pod względem piłkarskim w Anglii miał się bardzo dobrze i każdy fan Premier League znał jego nazwisko, jest chyba Jerzy Dudek, gdy przed trzynastoma laty wygrał wraz z Liverpoolem Ligę Mistrzów. Później po nim, był Tomasz Kuszczak, ale czy rolę wiecznego rezerwowego Manchesteru United należy uznawać za sukces, to już zależy od punktu widzenia. Oczywiście, jak w każdej regule znajdują się wyjątki. Łukasz Fabiański gra w Anglii całkiem przyzwoicie, ale jakby to powiedzieć, żeby nie urazić Łukasza szczytu Premier League nie zaznał, no, chyba że w Arsenalu, ale tam z jego pozycją bywało różnie. Wojtek Szczęsny tak naprawdę na głębokie wody wypłynął w Anglii, a teraz na treningach może bronić strzały Cristiano Ronaldo. Marcin Wasilewski zdobył mistrzostwo Anglii z Leicester, ale nie odgrywał tam roli pierwszoplanowej. Młodym Polakom (poza Szczęsnym) w Anglii ostatnio wyraźnie nie idzie.
W Legii ceniony, w Anglii nie opuszcza go pech

Michał Żyro, gdy wyjeżdżał w styczniu 2016 roku do Wolverhampton miał w Polsce status jednego z lepszych młodych piłkarzy (no nie taki młody, bo miał 23 lata), a kwota jak na polskie warunki też niezła – 500 tys. euro. Z warszawskim zespołem trzy razy wygrał ligę, a aż cztery razy wnosił w górę Puchar Polski. W Anglii miał wypłynąć na szerokie wody. Niestety, dla zawodnika trochę za szerokie. Sezon w Championship zaczął aż niespodziewanie dobrze. W debiucie od razu zdobył dwie bramki i pomógł pokonać Fulham wynikiem 3:2. Drugie spotkanie na zapleczu PL znów bramka. Działacze klubu chyba sami nie wierzyli, jaką perełkę udało im się kupić i to za tak małe pieniądze. “Wszystko, co dobre szybko się kończy”. W tym przypadku za szybko, bo w trzecim meczu już nie wystąpił z powodu kontuzji. Ogromny pech, bo chyba tylko tak można to nazwać. Po dwumiesięcznej przerwie wrócił do gry i… znów kontuzja. Wyrok? Zerwane więzadła w kolanie.
Z powodu tej okropnej kontuzji stracił końcówkę sezonu. Cały następny również. W kwietniu 2017 roku zagrał w trzech spotkaniach Premier League 2 i to był jego cały bilans podczas tamtego sezonu. 5-krotny reprezentant Polski w minionym sezonie po długiej kontuzji nie znajdował się nawet w szerokiej kadrze pierwszej drużyny “Wilków”. Na początku tego roku postanowił się cofnąć o jeszcze jeden szczebel, do League One. W barwach Charlton Athletic występował w miarę regularnie, ale napastnik jest głównie od zdobywania bramek, a Michał w 13 ligowych występach zdobył ich tylko trzy. Wypożyczenie się skończyło, a w międzyczasie Wolverhampton awansowało do Premier League. Po transferowej ofensywie, jaką przeprowadzili, dla Michała Żyry bardzo prawdopodobnie znów braknie miejsca w składzie. Najlepszą opcją byłoby wypożyczenie lub transfer definitywny. Pytanie tylko, czy Anglia to dobry kierunek?
Arsene Wenger widział w nim talent

O Krystianie Bieliku pisałem ostatnio więcej tutaj. Podobnie jak w przypadku Żyry opuścił Legię, żeby przenieść się do Anglii. Arsene Wenger widział w nim duży potencjał, jednak nie stawiał na młodego Polaka. Było dobrze, a nagle wszystko zaczęło się sypać po wróceniu z wypożyczenia z Birmingham. W zeszłym sezonie trafił na wypożyczenie do Walsall, ale nawet nie zdążył zadebiutować, a już był kontuzjowany. Wengera już nie ma, ale nie wydaje się, żeby Emery miał polegać na Bieliku. W klubie jest wielu dobrych, doświadczonych środkowych obrońców, z którymi Krystian nie ma szans. Musi wybrać, dalsze tkwienie w Arsenalu czy transfer i regularna gra.
Odkrycie Euro 2016

Bartek Kapustka przez Rio Ferdinanda i Gary Neville’a został określony jako wielki talent, a angielskie legendy piłki nożnej nie mówią tak o byle grajku. Co w takim razie mogło pójść nie tak? Kapustka zdecydował się opuścić Cracovię i dołączyć do Leicester City. Claudio Ranieri jednak nie stawiał na 21-latka, a jedyną szansę na grę w pierwszym zespole dostawał w pucharach, ale to i tak rzadko. Wypożyczenie do niemieckiego Freiburga miało rozwiązać sprawę, ale znów Kapustka nie zdołał się przebić do zespołu. Trener powiedział mu, że dopóki nie nauczy się bronić, może zapomnieć o występach w Bundeslidze. Ranierego już nie ma, jest za to nowy szkoleniowiec Claude Puel. Podobno francuski trener sam chce ocenić, co potrafi, a czego nie potrafi Kapustka. Efekty zobaczymy w nadchodzącym sezonie.
Z motyką na słońce

O Jarosławiu Jachu więcej osób usłyszało po Mistrzostwach Europy do lat 21, które odbywały się w zeszłym roku w naszym kraju. Polakom, jako gospodarzom poszło bardzo słabo, ale kilku skautów zauważyło, że w tej drużynie jest pewien obrońca, który może by się sprawdził gdzieś w silnej europejskiej lidze. Tak też Jarek opuścił Zagłębie i trafił do Crystal Palace. Jego przygoda w Anglii to pasmo porażek i niepowodzeń. Przez CAŁY sezon nie pojawił się ani razu w kadrze pierwszej drużyny. Szybko zmądrzał i uciekł z Wysp Brytyjskich do Turcji. Jego nowym klubem został Caykur Rizespor. Należy to uznać za duży zjazd i szczerze wątpię, czy usłyszymy jeszcze o Jachu, w którymś silnym europejskim klubie.
Nad Anglią dla Polaków panuje fatum, którego nie da się chyba logicznie wytłumaczyć. Po prostu polskie talenty tam przepadają z małymi wyjątkami. W Chelsea mamy Marcina Bułkę, w Liverpoolu Kamila Grabarę, w Manchesterze United Łukasza Bejgera. Dopiero po czasie dowiemy się, czy nich też dosięgnie klątwa i Anglia “zabije” ich talent.