Zmiany w piłce nożnej zachodzą coraz częściej. FIFA stara się usprawnić piłkę nożną, poprzez wprowadzanie pewnych udogodnień. Systemy goal-line czy VAR powstały, aby ograniczyć błędy sędziów do minimum. O tym mówi się najgłośniej, ale są też rozwiązania, które mają w głowie szefowie FIFA, testują je, lecz w tej kwestii panuje spokój i cisza. Chodzi m.in. o zmianę systemu grania, przyspieszenie turnieju i ograniczenie kosztów organizacji, poprzez usunięcie ceremonii otwarcia. Czy to nie brzmi, jak mała rewolucja, którą można wprowadzić już w 2022 roku na Mistrzostwach Świata w Katarze, gdzie ciągle rozważa się rozgrywanie spotkań w styczniu? Pierwsze testy odbyły się na mundialu U-17 w Indiach, podobnie będzie w Polsce na Mistrzostwach Świata U-20?
Turnieje młodzieżowe są idealne do testowania czegokolwiek przez FIFĘ. Tak wprowadzono goal-line, VAR, zmieniono sposób wykonywania karnych na ABBAA. Ostatnie Mistrzostwa Świata do lat 17, które odbyły się kilka miesięcy temu w Indiach, wyglądały nieco inaczej, od poprzednich turniejów. Prezes FIFA, Gianni Infantino stwierdził, że warto zaoszczędzić pieniądze na samą organizację turnieju w Indiach, dlatego odpuścił sobie uroczystego otwarcia. Taka sytuacja wydarzyła się po raz pierwszy w historii. Rozumiem, że to Mistrzostwa Świata do lat 17, ale czy taka impreza w takim miejscu, jak Indie, gdzie to pierwsze tego typu wydarzenie w historii, nie powinno zostać uwieczniona hucznym rozpoczęciem? Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, aby ceremonii otwarcia, miałoby nie być na Euro 2012. Jednak wyczuwam, że nie przyjęłaby się ta decyzja, wtedy pozytywnym echem w naszym kraju. Jak będzie teraz, skoro wczoraj w Bogocie ogłoszono Polskę organizatorem Mistrzostw Świata do lat 20?
Będzie głośno?
Polacy będą gospodarzami mundialu do lat 20 w 2019 roku. Idealnie wpasuje się to w 100. rocznice powstania PZPN-u. Kolejne piękne piłkarskie święto i uwiecznienie stulecia istnienia związku. Wyobrażacie sobie, że przy tych okolicznościach nie będzie ceremonii otwarcia w Polsce? Wydaje się, że Zbigniew Boniek nie powinien dopuścić do tego, ale prezesem FIFA jest Gianni Infantino. To jego zdanie będzie ostateczne. Taka sytuacja jest jednak możliwa, gdyż wspomniane wyżej Mistrzostwa Świata U-17 były pierwszym młodzieżowym turniejem bez tej ceremonii. O mundialu w Indiach było cicho w mediach, dlatego też obyło się bez wielkiego szumu wokół braku ceremonii otwarcia, czy tego też, że gospodarz nie grał jako pierwszy w dniu rozpoczęcia Mistrzostw. Jednak, jeśli taki temat powstanie w Polsce to obawiam się, że na Gianniego Infantino spadnie “fala hejtu”.
Hindusi mimo to bawili się świetnie, cieszyli się każdy dniem Mistrzostw, tak jakby była to seniorska piłka. Mimo że Indie po raz pierwszy organizowały tego typu imprezę to trzeba przyznać, że spisali się na medal. Powstały piękne, duże stadiony, a na nich prawie na każdym meczu był komplet kibiców, którzy świetnie bawili się na trybunach, utożsamiali się nie tylko ze swoją, jak i innymi reprezentacjami, emocjonowali się każdym meczem. Średnia frekwencja wyniosła ponad 25 tysięcy kibiców, a na co niektórych spotkaniach bywało nawet 60!
Twardy orzech do zgryzienia
Druga nowość to mecze rozgrywane o tej samej godzinie, ale nie tych samych grup, ale naprzemiennie tzn. jedno spotkanie grupy A z B. Zainteresowany musi wybrać, którą chce grupę śledzić w danym momencie. Jak to pogodzić? Ciężko na to pytanie dać odpowiedź, kiedy sam prezes FIFA nie jest zbytnio zainteresowany turniejem i woli oglądać w tym czasie ze stadionu mecz San Marino – Norwegia. Co ciekawe pierwszego meczu na mundialu nie rozgrywały Indie, co też burzy pewną harmonię całej struktury Mistrzostw Świata. Gospodarz zaprasza do siebie, ugaszcza, a następnie jako pierwszy otwiera imprezę, taki ład panował od zawsze. Tutaj sytuacja zupełnie odwrotna, gdyż 6 października 2017 roku o 13:30 jako pierwsi na boiska w Indiach wyszły reprezentacje: Kolumbii i Ghany, a także Nowej Zelandii i Turcji. Dla kibica piłki nożnej jest to problem, kiedy musi wybrać teoretycznie lepszy mecz. Nawet sama stacja Eurosport miała niemałe zakłopotanie i zamiast pokazać spotkanie Brazylia – Hiszpania, wybrała Niemcy – Kostaryka.
Co ciekawe, nie tylko w fazie grupowej mecze były rozgrywane o tej samej godzinie, gdyż podobna sytuacja miała miejsce w 1/8 finału. Wyobrażacie sobie sytuację, że w 1/8 finału Mistrzostw Świata 2020 gramy z Katarem, a w tym czasie Brazylijczycy podejmują Hiszpanię, gdzie toczy się kapitalne widowisko? Albo inne tego typu historie już bardziej przystępne dla obiektywnego kibica tzn. o jednej godzinie gra Brazylia z Hiszpanią i Niemcy z Argentyną. Co, wtedy? Multiliga?
Gianni zmień myślenie!
Nie jest to na rękę kibicom, lecz przez takie zabiegi turniej może trwać nieco krócej. W Katarze panuje gorący klimat, dlatego to jest problem, nad którym FIFA pracuje, aby go zneutralizować. Stąd ta wizja usunięcia ceremonii otwarcia, jak i meczów rozgrywanych o tej samej godzinie. Jednak problem nie tkwi w długości mundialu, tylko w miejscu, w którym jest rozgrywany i tu FIFA powinna się poważnie zastanowić, czy w ogóle jest sens organizowaniu tak wielkiego turnieju w takich miejscach, jak Katar, czy Indie. Niestety to pieniądze obecnie odgrywają najważniejszą rolę w piłce nożnej, a nie to, czy kibicom będzie wygodniej, albo czy kraj zapamięta ceremonie otwarcia. Liczy się to, żeby zera na koncie się zgadzały.