Javier Ajenjo Hyjek, bo tak brzmi pełne imię i nazwisko tego piłkarza, jest Hiszpanem polskiego pochodzenia, a obecnie zawodnikiem Atletico Madryt. Odkrycie polskiego futbolu?
Odkrycie? Gracz o, którym mowa w tytule urodził się 12 stycznia 2001 roku w stolicy Hiszpanii – Madrycie. Jego matka jest Polką, urodziła się w Mielcu i w młodym wieku wyemigrowała na Półwysep Iberyjski, gdzie poznała swojego obecnego męża, a jednocześnie ojca Javiera, który jest rodowitym mieszkańcem tego słonecznego państwa.
Pierwsza styczność z Polską młodzieżówką
Cała przygoda tego chłopaka z Polską piłką zaczęła się od kontaktu z PZPN. Jego matka jest
Polką, więc bez problemu mógłby zagrać z “Orzełkiem na Piersi”. Trener kadry U-17 Bartłomiej Zalewski pierwszy raz powołał tego gracza na zgrupowanie selekcyjne w Szamotułach, które odbyło się w dniach 27 listopada – 1 grudnia ubiegłego roku. Javier nie
był jedynym piłkarzem grającym poza terenami naszego państwa, oprócz niego byli jeszcze Rafał Urbański z Cagliari Calcio oraz Alexander Krakowiak z Toronto FC.
Jego dobra gra na zgrupowaniu zaprocentowała tym, że dostał kolejne powołanie, tym razem na mecze towarzyskie ze Szkocją i Francją. Na debiut w drużynie nie musiał długo czekać. Dostał taką okazję już w pierwszym, przegranym 0:1 spotkaniu ze Szkotami. W 57 minucie zmienił grającego w Lechu Poznań Szymona Czyża i przez 30 minut mógł zaprezentować swoje nienaganne umiejętności. Trener docenił jego starania i dużą swobodę w operowaniu piłką, więc w następnym meczu z “Trójkolorowymi” zagrał już od pierwszej minuty. Polacy wygrali tę potyczkę 1:0, a młody gracz Atletico przez 68 minut zaprezentował się jak z najlepszej strony “psując dużo zdrowia” francuskiej defensywie.
Treningi pod okiem Diego Simeone
Pierwsze kroki tego zawodnika z piłką nożną zaczęły się w małych lokalnych klubach na przedmieściach Madrytu. W 2010 roku, gdy miał 9 lat dostrzegli go skauci “Los Colchoneros” i zaproponowali treningi w drużynie 10-krotnego mistrza Hiszpanii. Codziennie po szkole wsiada do autobusu, który zawozi go do ośrodka “Majadahonda” położonego na północny zachód od stolicy, gdzie trenuje i może podpatrywać idoli z pierwszego zespołu. 17-latek jest podstawowym zawodnikiem w swojej kategorii wiekowej nazywanej “Cadete B”. Trenerzy Atletico cenią jego talent, widząc w nim duży potencjał, by w przyszłości dzielił i rządził w pomocy “El Atleti”. Od lat regularnie chodzi na mecze swojego ukochanego klubu, a do jego największych idoli należą: Saul, Gabi i Koke. Sam Javi otwarcie mówi, że wzoruje się na tych piłkarzach. Jak dotąd nie ma jeszcze na koncie występów w pierwszej drużynie, ale wydaje się, że to kwestia czasu.
Trochę o samym piłkarzu…
Javier uczy się Polskiego, a odkąd dostał powołanie do drużyny U-17, poprosił mamę, żeby w domu posługiwali się tylko tym językiem. Szczególnie dla piłkarzy z zagranicy ważny jest brak bariery językowej do swobodnego porozumiewania się na boisku. Co roku przyjeżdża z przyjaciółmi w okresie wakacyjnym do Polski. Ma za sobą nawet drobny epizod w Stali Mielec, gdzie trenował podczas jednych z wypadów wakacyjnych. W rozmowie z dziennikarzem “Przeglądu Sportowego” Dominikiem Piechotą, który spotkał się z nim w Hiszpanii, sprawiał wrażenie miłego i spokojnego chłopaka. Rzadko udziela się w mediach społecznościowych, ale ma swój profil na Twitterze, gdzie czasami wrzuca zdjęcia z prywatnego życia.

Co dalej z jego talentem?
Powiedzmy to sobie szczerze, wielu piłkarzy przed nim grało w wielkich, europejskich klubach, ale ich kariera nie potoczyła się tak, jak to sobie wymarzyli. Kreowanie piłkarza na wielką gwiazdę może mu jedynie zaszkodzić. Oczywiście Atletico dysponuje jak najbardziej znakomitym szkoleniem młodzieżowców, co pokazuje choćby fakt, że w spotkaniu z największym rywalem zza miedzy Realem Madryt, w pierwszym składzie wystąpiło aż pięciu piłkarzy z przeszłością w juniorskich drużynach klubu z Wanda Metropolitano.
W polskiej kadrze “farbowane lisy” były bardzo popularne za kadencji Franciszka Smudy. W tamtym okresie w drużynie narodowej grali choćby Ludovic Obraniac lub Damian Perquis. Teraz w młodzieżowych drużynach Polski, gra wielu piłkarzy z zagranicy, a polskimi korzeniami. W przypadku Ajenjo ważne będzie, aby mu nie uderzyła “sodówka” do głowy. Javier niech wykorzystuje szansę, jaką dostał, że może grać w Atletico Madryt, a w przyszłości może nawet i w seniorskiej reprezentacji narodowej. Ma zadatki na dobrego piłkarza, ale to od niego zależy, jaką obejmie drogę.