Oddech, trzy, gromi, rozczarowuje

Za nami iście wariacka kolejka Centralnej Ligi Juniorów. Beniaminek Ruch notuje pierwsze zwycięstwo i gromi wysoko notowane Zagłębie. Korona wpada z Elaną i pozwala zdobyć drugiemu z beniaminków pierwsze punkty. Dodajmy do tego emocjonujące spotkania w Warszawie i we Wrocławiu oraz festiwal bramek w Gdyni.

A to wszystko tylko połowa, ponieważ w środę rozegrano jeszcze pięć zaległych spotkań szóstej kolejki przełożonej ze względu na przerwę reprezentacyjną. Po siedmiu zaledwie seriach gier pewnie i bez jakichkolwiek zahamowań można rzec, że poziom rozgrywek zdecydowanie się podniósł. Gdyby wyciągnąć średnią intensywności i statystyk świadczących o większej rywalizacji w poszczególnych meczach, z pewnością byłyby potwierdzeniem tej tezy. Zresztą widać to po samych wynikach. Liga jest bardziej wyrównana, a zespołom ciężej wygrywać spotkania. W skrócie co tydzień trzeba być bardziej skupionym, wkładać w mecz więcej energii i dawać z siebie słynne 110%, aby zrobić podobny rezultat jak sprzed roku.

Niespodziewane remisy, czyli preludium zaskoczeń

W sobotę trzecia Legia Warszawa zremisowała, co niektórzy nazywają wpadką, z zespołem środka tabeli Wisłą Kraków. Choć z relacji Warszawiaków wynika, że wywieźli “cenny punkt” z Krakowa i jakby nie patrzeć, po wyrównanym boju można tę zdobycz tak nazwać. Jeśli o zdobyczy mowa, tą indywidualną znów powiększył Maciej Rosołek i w tym momencie zajmuje drugą pozycję w klasyfikacji strzelców z sześcioma trafieniami.

Bardziej zaskakujący jednak okazał się remis dotąd liderującej ex aequo Korony z dotąd niepunktującą Elaną Toruń. Pierwsze punkty beniaminka na boisku lidera robią duże wrażenie. Żółto-niebiescy znaleźli ewidentnie patent na podopiecznych Mierzwy, którzy też dołożyli swoją cegiełkę do tego niepowodzenia. Razili nieskutecznością, nie mogli złapać odpowiedniego rytmu i zagubili na większość meczu swój styl, z czego niezadowolony był szkoleniowiec złocisto-krwistych.

Szkoda, że przerywamy zwycięską serię, ale robimy to na własne życzenie. Niech ten mecz będzie cenną lekcją i nauczką dla chłopców. Zawodnicy muszą realizować plan trenerów i założenia taktyczne – mówi Marek Mierzwa, trener juniorów starszych Korony.

Ostatni podział punktów wywalczyły ekipy Motoru i Górnika. W rezultacie drużyny te zrównały się również w tabeli i dołączyły do szerokiego grona klubów, które balansują między strefą spadkową a środkiem z siedmioma oczkami na koncie. Dla Zabrzan był to już czwarty remis w tym sezonie.

Grad goli, Pogoń wciąż wiedzie prym

Niezwyciężona jak dotąd Pogoń (przed środowym spotkaniem) przyjechała do szukającej stałej formy Escoli. Zgodnie z oczekiwaniami, Escola wciąż stałej formy znaleźć nie może i razi błędami w defensywie, a Pogoń dominuje i pewnie wygrywa. Escola mimo przyjemnego dla oka ofensywnego stylu ma duży problem z formą w defensywie, co zakłóca regularne punktowanie ekipy trenerów Brzozowskiego i Gołębiewskiego. W szeregach Portowców znów swój występ zaznacza para 15-letnich zawodników. Hubert Turski i Kacper Kozłowski zachwycają i kwestią czasu jest raczej przeniesienie ich wyżej (do rezerw lub pierwszego zespołu).

Jeśli chodzi jednak o prawdziwe goleadorskie popisy, warto było wybrać się do Gdyni. Rozpędzona Arka po dwóch zwycięstwach dołożyła trzecią, okazałą wygraną z Cracovią. Pięć bramek gospodarzy i trzy trafienia gości to dosyć niezły bilans jak na jedno spotkanie, nieprawdaż? W Cracovii znów strzelał Remigiusz Biernat, a w Arce swojego premierowego gola zdobył kapitan Dawid Szałecki, a i swoje “trzy grosze” dołożył niedawno odkryty w Ekstraklasie Mateusz Młyński.

To jednak nie koniec strzelanin rodem z Westernu. Lech z dużą pomocą Jakuba Karbownika (hat-trick) odwrócił losy meczu już przed przerwą, wychodząc z jednobramkowego prowadzenia Śląska na wynik 4:1. Oczywiście na taki stan rzeczy nie mógł długo patrzeć Piotr Samiec-Talar i w 45 minucie meczu było już 4:2. W drugiej połowie po trafieniu dołożyli Janiak i Krygier i spotkanie zakończyło się wynikiem 6:2.

Dawidy poskromiły Goliatów

Macie wrażenie, jakbyście byli na przeglądzie filmów sensacyjnych? W takim razie czas na prawdziwe thrillery o niespodziewanych zwrotach akcji. Choć scenariusz może przypominać inne, tak rozwój wydarzeń i ich finał z pewnością mocno zaskakuje. Jagiellonia po wielu słupkach, poprzeczkach czy zmarnowanych sytuacjach uległa 1:0 GKS-owi Bełchatów.

Choć to mecz Ruchu z Zagłębiem w kategorii sensacji zdecydowanie wygrywa chyba na najbliższe tygodnie. Chorzowianie poczuli w końcu krew swoich starszych kolegów i udowodnili, dlaczego są tu, gdzie są. Strzelanie w dziewiątej minucie z rzutu karnego zaczął Błażej Czuban. I tu udział Zagłębia w tym spotkaniu się zakończył. Na 7 minut przed końcem pierwszej połowy bowiem worek z siatkami otworzył Przybyła. W drugiej połowie na dobre rozstrzelali się Chorzowianie i już w 67 minucie było 3:1 dla Niebieskich. Na fali euforii podopieczni Ireneusza Psykały wykorzystali fatalną dyspozycję Zagłębia w drugiej odsłonie i wbili Miedziowym jeszcze dwa gole. Jak już zwyciężać po raz pierwszy, to z pompą!

Środowe, zaległe spotkania 6. kolejki

Miedziowi długo nie czekali na odkupienie swojego fatalnego występu. Choć nie na tej samej ekipie, to można powiedzieć, że zrewanżowali się z nawiązką. Poskromili zespół z Bełchatowa aż 5:0, podtrzymując passę pogromów w tym tygodniu w CLJ. Dublet zanotowali Czuban i Sypek, a Zagłębie po siedmiu kolejkach zajmuje pewną czwartą lokatę, choć nad GKS-em, który jest w strefie spadkowej mają tylko sześć “oczek” przewagi.

Legia zaś po remisie znów wróciła na zwycięską ścieżkę. Spokojne dwa zero bo golach Grudzińskiego i Ciepieli. Legioniści wykonali założenia i dzięki wygranej zbliżyli się do drugiej Pogoni na dwa punkty. Przegrana Arka plasuje się na siódmej lokacie z dziesięciopunktową zdobyczą po siedmiu seriach gier.

W dobrze zapowiadającym się starciu Jagiellonia podejmowała u siebie Koronę. W derbach żółto-czerwonych pasów lepsi byli goście z Kielc. Na listę strzelców wpisali się znani już z wcześniejszych dobrych występów Górski (dublet) oraz Wiktor Długosz. Z przebiegu gry to Złocisto-Krwiści zasłużyli na zwycięstwo, co pozwala wysnuć tezę, że powoli ekipa Marka Mierzwy staje się głośno przewidywanym faworytem rozgrywek.

Śląsk znów uczestniczy w oscarowym filmie akcji

Wrocławianie po wysokiej porażce z Lechem pojechali na boisko lidera. Pogoń dotąd niepokonana, a Śląsk w głębokim dołku. Wnioski nasuwają się same, znamy faworyta, znamy pewnie też zwycięzcę. Nie do końca jednak tak to wyglądało.

Mecz rozpoczął się zgodnie z planem. Strzelanie zaczął dwa lata młodszy od kolegów Kozłowski, ale już po upływie pierwszego kwadransa odpowiedział Samiec-Talar. Kilka minut później, nie zatrzymując się, wyprowadził również Śląsk na prowadzenie. Spotkanie na jakiś czas uspokoiło się i na kolejne gole musieliśmy czekać do drugiej połowy. W 56 minucie dla Pogoni wyrównał Rościszewski, i tu znów przypomnieć obrońcom Portowców przypomnieć się musiał Samiec-Talar. Trafiając trzeci raz do siatki, odpowiedział dwie minuty po golu przeciwnika. Dwadzieścia minut przed końcem spotkania na 4:2 podwyższył Maciak, po dziesięciu minutach znów nadgoniła Pogoń, ale bramką na 5:3 w 84 minucie ugasił jakiekolwiek nadzieje Skrzypek. Strzelanie zakończył Kozłowski, trafiając na 4:5 w doliczonym czasie gry.

Pogoń zakończyła swoją zwycięska passę, popełniając masę błędów i będąc na dobrą sprawę wcale nie gorszym od przeciwnika. – Przegraliśmy dzisiaj po błędach indywidualnych. Mieliśmy dobre fragmenty, po których strzelaliśmy bramki, ale chwilę później ta radość była nam odbierana przez rywali. – powiedział po spotkaniu trener Portowców Piotr Łęczyński.

Lech jeszcze dwie kolejki temu “był w kryzysie”, a teraz, po dwóch zwycięstwach ma tylko cztery punkty straty do Legii. Delikatna wygrana z Wisłą po golu Kacpra Janiaka pozwoliła Lechitom zażegnać opinie, jakoby nowo sklejona drużyna miała nie być wystarczająco zgrana i dobra na tym etapie rozgrywek. Wisła wciąż pozostaje solidnym zespołem środka tabeli, ale z tak małą różnicą punktową wszystko może się zmienić w zaledwie kilka tygodni.

TERMINARZ CLJ U-18 – KLIKNIJ TUTAJ

PozycjaKlubPWDLGDPts
197201223
296121119
396121119
48512716
59504615
68422514
79414-113
88314-110
98314-510
108233-19

ZOSTAW ODPOWIEDŹ