powrót
fot. Tadeusz Kwiatkowski

Po ponad trzech miesiącach przygotowań juniorzy powrócili do rywalizacji na najwyższym młodzieżowym szczeblu ligowym. Powrót CLJ przypomniał, dlaczego ofensywny futbol to ten najciekawszy.

Dokładnie 101 dni czekać musieliśmy na powrót Centralnej Ligi Juniorów. Jeden dzień krócej budowano w Warszawie most Syrenki w 1985 roku, a Jerzy Hoffman zdążył nakręcić w takim czasie “Ogniem i Mieczem”. Piłkarze i trenerzy mieli więc sporo czasu, aby się dobrze i skutecznie przygotować. W większości faworyci nie zawiedli, ale i tak, jak to bywa w CLJ, zaskoczeń oczywiście nie zabrakło.

Pierwsza kolejka przywitała nas zdecydowanie po staropolsku, chlebem i solą. Soli piłki nożnej, czyli goli, oraz emocji, które nakarmiły kibiców jak chleb, było aż za dużo. Mówiąc już konkretami, średnia bramek na mecz w tej kolejce wyniosła… cztery gole. Mimo deklaracji wielu trenerów nad pracą w defensywie znów to ofensywa wielu zespołów wyszła na pierwszy plan.

Ostatnia kolejka

DataMeczCzas/WynikiKolejka
2019-03-09 14:00:322019-03-09 Legia Warszawa – Pogoń Szczecin0 – 118
2019-03-10 14:00:582019-03-10 Motor Lublin – Lech Poznań0 – 118
2019-03-10 12:00:052019-03-10 Elana Toruń – Wisła Kraków1 – 318
2019-03-06 12:00:072019-03-06 Zagłębie Lubin – Escola Varsovia Warszawa2 – 318
2019-03-09 13:30:102019-03-09 Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław4 – 018
2019-03-10 12:00:522019-03-10 Cracovia – Górnik Zabrze5 – 218
2019-03-10 13:00:252019-03-10 Arka Gdynia – Korona Kielce2 – 318
2019-03-10 12:00:072019-03-10 Ruch Chorzów – GKS Bełchatów2 – 318

Wszystko rozpoczęte zostało z wysokiego “C”. Escola pojechała do Lubina, gdzie po trzykrotnej zmianie prowadzenia zdołała zabrać trzy punkty do Warszawy. Hattricka ustrzelił pomocnik przyjezdnych Stanisław Muniak. Więcej o tym spotkaniu przeczytasz TUTAJ. Escola dzięki wygranej zapewniła sobie pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Choć trener Gołębiewski zaznacza, że jego drużyna spogląda raczej w górę, to oddalenie się od dołu tabeli napawa optymizmem na następne kolejki.

Aura nie była sprzymierzeńcem

Jedyne dwa spotkania, w których tej kolejce padło mniej goli niż sugeruję średnia, odbyły się w Warszawie i w Lublinie. Na obu boiskach panowała aura, eufemistycznie mówiąc, niesprzyjająca do gry w piłkę. W Warszawie zamiast hitu Legia – Pogoń, dostaliśmy deszczową i wietrzną pogodę, fatalną grę gospodarzy i konsekwentny napór gości. Mecz zakończył się skromnym 1:0, które zupełnie nie oddaje przebiegu rywalizacji, szczególnie drugiej połowy.

Pogoń zakończyła tym samym passę sześciu spotkań bez zwycięstwa i zrównała się punktami z pokonaną Legią. Pełną relację z tego spotkania znajdziesz w tym artykule. Lech również skromnie 1:0 pokonał gospodarzy z Lublina. Wiatr w trakcie tego spotkania mógł wiać nawet z prędkością 100 km/h! Nie przeszkodziło to Lechowi wykonać planu minimum na to spotkanie, z czego zadowolony po meczu był trener Bochiński. Taki wynik sprawił, że czołówka goniąca lidera zbliżyła się do siebie na różnicę zaledwie czterech oczek. Wypowiedzi szkoleniowców obu drużyn podsumowujące to spotkanie przeczytasz pod tym linkiem.

Wysoką wygraną tę rundę rozpoczął Śląsk Wrocław. Drużyna trenera Pietraszewskiego zachowała ofensywną dyspozycję z jesieni i już w pierwszym meczu udało się poprawić grę z tyłu, zachowując czyste konto. Jagę znów nawiedziła plaga kontuzji, choć i to nie może być całkowitym wytłumaczeniem słabej gry Białostoczan. Mecz zakończył się na czterech golach, a mógł wyżej, ponieważ dwie jedenastki zmarnował Piotr Samiec-Talar.


Zwycięski Kraków

Wisła Kraków dobrze zainaugurowała rundę wiosenną w CLJ. Pokonała pewnie 3:1 na wyjeździe Elanę Toruń, a trzy asysty w tym meczu zaliczył Marcin Grabowski. Po tej porażce Elana “umocniła” swoją pozycję czerwonej latarni ligi i do bezpiecznego miejsca brakuje jej dziewięciu punktów. Wisła zaś zbliżyła się do grupy pościgowej w pierwszej ósemce. Tym samym nad 12. ekipą tabeli ma już 10 oczek przewagi i wiele wskazuje na to, że powoli może odrzucić myśli o grze w kontekście walki o utrzymanie.

Po drugiej stronie krakowskich błoni nastroje są równie optymistyczne. Cracovia w pierwszym spotkaniu po przerwie rozbiła 5:2 przeciwników z Zabrza. Pokazu ofensywnej siły dokonali Rakoczy, Zaucha, Pik, Stachera i Biernat. Dla fanów “Pasów” szczególnie satysfakcjonujący jest fakt powrotu do rozgrywek Daniela Pika. 18-letni napastnik w piątek zaliczył 14 minut w spotkaniu Ekstraklasy przeciwko Zagłębiu, a w sobotę dobry występ w CLJ okrasił golem. Pik przez ostatnie pół roku leczył złamaną nogę. Kontuzji nabawił się we wrześniu ubiegłego roku.

“Mecz o sześć punktów”

Bardzo ważny pojedynek, określany słusznie “meczem o sześć punktów“, odbył się pomiędzy GKS-em Bełchatów a Ruchem Chorzów. Sąsiadujące ekipy z miejsc 14 i 15 stoczyły ze sobą bardzo emocjonujący bój. Po dwóch golach gospodarzy w 19 i 22 minucie wydawało się, że Ruch już zwycięstwa nie odda. Jednak w ostatnim kwadransie, przy wyniku 2:1, dwa gole dające zwycięstwo zdobyli goście. Bohaterem GKS-u okazał się Dawid Kocyła, który swoją bramką w 90 minucie zapewnił gościom dwa punkty przewagi nad Ruchem w strefie spadkowej.

Mały thriller mieliśmy również w Gdyni. Schemat podobny, dwa szybkie gole Korony w pierwszej połowie, dwie odpowiedzi, tym razem również przed przerwą. Na kolejnego gola lider rozgrywek musiał czekać aż do 86 minuty, kiedy to drugą bramkę w meczu strzelił Mateusz Sowiński. Tym samym Korona powiększyła swoją przewagę nad goniącymi ją zespołami do siedmiu punktów, mając w zanadrzu przecież jeszcze jedno zaległe spotkanie z Górnikiem Zabrze.

PozycjaKlubMZRPGZGSGDPkt
117132238172141
218111650361434
318102635241632
41895437231532
518102633181532
618100839251430

ZOSTAW ODPOWIEDŹ