Na wczorajszym posiedzeniu zarządu PZPN ustalono kilka bardzo istotnych uchwał o zmianach w następnych sezonach Centralnej Ligi Juniorów. Najważniejszą wydaje się ta, która zmniejsza maksymalny wiek zawodnika w centralnych rozgrywkach juniorów starszych do lat osiemnastu. Ucierpią tym samym mocno gracze z rocznika 2000.
Jeśli ktoś myślał, że do następnego sezonu CLJ przystąpi w mocno zreformowanym obliczu ze względu na swą centralizację i radykalne zmniejszenie, to się zdziwi. To nie koniec odważnych zmian zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zbigniew Boniek i jego współpracownicy nie zamierzają poprzestawać z nowościami.
Oficjalnie od sezonu 2018/19 w Centralnej Lidze Juniorów starszych zagrają piłkarze do lat osiemnastu i poniżej. Z racji, że przyszłe rozgrywki będą okresem przejściowym, do gry uprawnionych w jednym meczu w każdej drużynie będzie po czterech zawodników z rocznika 2000. Od sezonu 2019/20 nie zobaczymy więc w ogóle 19-latków z Centralnej Lidze Juniorów. Prezes Zbigniew Boniek tak uargumentował dokonaną zmianę: “Uważamy, że na szczeblu centralnym zawodnik w tej kategorii wiekowej musi szybko przejść do piłki dorosłej, gdzie jest inna rywalizacja, poziom przygotowania i motoryki”.
Dodatkowo zwiększony został limit obcokrajowców w CLJ. Od przyszłego sezonu w jednym zespole będzie mogło występować dwóch obcokrajowców naraz. Dotychczas każda z ekip miała możliwość wystawienia tylko jednego gracza zza granicy na boisku.
CLJ U-18 będzie lepsze?
Z pewnością trudno teraz jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Sama idea szybszego wprowadzania piłkarzy jest jak najbardziej słuszna. Im młodszy piłkarz zacznie trenować z seniorami, tym szybciej i lepiej się rozwinie. Zwiększy się szansa, że przybliży się do maksimum swojego potencjału. Trzeba jednak zadać kolejne pytanie. Czy 17-latkowie będą na tyle gotowi, by wdrożyć się do pierwszej drużyny swoich klubów? Szczerze mówiąc, będą to tylko jednostki. Tu dochodzimy do refleksji, że przecież otwarcie mówi się o modelu szkolenia jednostek, które później przebiją się do profesjonalnej piłki. Jeśli takie są założenia, być może system się trochę scalił i zadziała lepiej niż dotychczas.
Na nowych rozporządzeniach PZPN-u mocno skorzystają kluby, które dysponują rezerwami w niższych ligach. W zespołach rezerw będą mogli spokojnie grać piłkarze już za starzy na rozgrywki juniorskie. Być może to dla nich szansa na szybsze wdrożenie się. W takich przypadkach przepadnie tylko kilku, którzy nie wykorzystają sztucznie stworzonej okazji. Źle i przykro się robi, kiedy pomyślimy o zespołach, które zapleczem w niższych ligach nie dysponują. Tam więcej niż kilku może łatwo przepaść. Niestety, tak sytuacja wygląda u większości zespołów grających na szczeblu centralnym. Nadzieją młodych zawodników pozbawionych gry w CLJ mogą być inne kluby, które zechcą skorzystać na, brzydko mówiąc zwiększonej podaży młodych, utalentowanych zawodników.
O ile sam pomysł odmłodzenia CLJ jest bezsprzecznie dobry, to sposób i moment, w którym PZPN informuje kluby o zmianie, jest lekko irracjonalny. Związek robi to na dwa miesiące przed startem nowego sezonu, do którego prawdopodobnie przygotowywano wielu zawodników z rocznika 2000, który to miał być tym wiodącym w przyszłym sezonie rozgrywek. Teraz, trenerzy muszą diametralnie dostosować się do nowych obostrzeń i zmienić swoje wybory kadrowe na przyszły sezon. Żeby zmiany były dobre, trzeba czasem wiedzieć w jakim momencie je wprowadzić. Choć może Zbigniew Boniek nie ma czasu na czekanie, gdyż do nieuchronnego końca zbliża się jego kadencja. Szkoda, że tracą na tym młodzi przyszłoroczni maturzyści…