Artykuł Rekrutacja otwarta – dołącz do naszego zespołu! pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Głównym celem i misją naszej redakcji jest promocja młodzieżowej piłki, od tej lokalnej, po horyzont fabryk światowych talentów.
Nasza praca skierowana jest do wszystkich kibiców, piłkarzy oraz trenerów, ale nie tylko. Znajdziesz u nas opisy rozgrywek młodzieżowych, informacje transferowe, wywiady, relacje, statystyki, ale również praktyczne porady jak rozwinąć siebie i swoją piłkarską karierę. Chcemy dotrzeć tam, gdzie jeszcze nie był nikt inny!
Młodzieżowy Futbol szuka osób pełnych zaangażowania i motywacji do działań na rynku medialnym. Osoba, której szukamy powinna spełnić następujące wymagania:
Wystarczy, że napiszesz do nas wiadomość na adres kontaktowy: [email protected]
W treści podaj: Imię i nazwisko, krótki opis oraz odpowiedz na pytania:
1) Dlaczego chciałbyś zostać częścią Młodzieżowego Futbolu?
2) Dlaczego powinniśmy wybrać właśnie Ciebie?
3) W czym my możemy pomóc Tobie?
Dalszy tok rekrutacji będzie przebiegał drogą mailową. Prosimy o cierpliwość.
Artykuł Rekrutacja otwarta – dołącz do naszego zespołu! pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Michał Zioło: “Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>ZAPRASZAMY NA WYWIAD Z DYREKTOREM SPORTOWYM RZESZOWSKIEJ STALI – MICHAŁEM WLAŹLIKIEM!
Michał Zioło: Zdarzył się taki rok, że jestem w kilku rolach na raz. Zacznijmy jednak od Borussii. Od 7 lat pracuje w Borussi Dortmund, a dokładniej w BVB Evonik Fußballakademie, natomiast w 2017 roku zostałem jednych członków zarządu Fundacji Akademii im. Łukasza Piszczka, która organizuje kurs na obiektach Akademii WBS Warszwa, jak i wszystkie pozostałe kursy w Polsce. Ponadto, wraz z początkiem 2019 roku zostałem dyrektorem sportowym Akademii Borussii Dortmund, która latem tego roku rozpocznie swoją działalność w Goczałkowicach-Zdroju.
Pomysł narodził się w naszych głowach 3, może 4 lata temu. W 2016 roku w szkole trenerskiej miałem obronę swojej pracy na licencję UEFA A. Zastanawiałem się wówczas, w jakim temacie napisać tę pracę. Razem z Łukaszem Piszczkiem doszliśmy do wniosku, że warto byłoby napisać koncepcje szkolenia przystosowaną do polskich realiów. To był pewien początek i tak trwa to do dnia dzisiejszego. Na ten moment jesteśmy już blisko realizacji. Wszystko, zarówno przygotowanie merytoryczne, kwestie infrastrukturalne oraz organizacyjne, wymagało wielu poświęceń.
W pierwszym roku wystartujemy z czterema rocznikami, od 2009 (U-11) do 2012 (U-8). W kolejnych latach, co roku, będzie dochodziła nam kolejna drużyna U-8. Plan jest rozłożony bez żadnej presji czasu. Dopiero po ośmiu latach akademia będzie dysponować drużyną U-19. Co się tyczy samego naboru, to od 12 maja zaczynamy tzw. “Dni Pasji”, które w polskim slangu można przypisać właśnie naborowi. Będziemy tworzyć drużyny z 16 zawodników w rocznikach 2009 i 2010 i 14 w pozostałych rocznikach. Z czasem, gdy akademia będzie zyskiwać kolejne kategorie wiekowej, najstarsze zespoły będą złożone z 18 zawodników. Na każdą grupę będzie przypadać dwóch trenerów. Średnie zainteresowanie przypadające na jeden rocznik to mniej więcej 100 osób.
Akademia jest oparta na koncepcji, która jest podstawą funkcjonowania również w Dortmundzie. Dla obszaru podstawowego, między U-8 a U-11, ustaliliśmy, że do tych grup będą mogły się dostać jedynie dzieci, mieszkające maksymalnie 50 kilometrów od Goczałkowic. Od U-16, a więc od momentu, w którym możemy mówić o Szkole Mistrzostwa Sportowego, pod uwagę będą brani zawodnicy z całej Polski.
Decydują względy pedagogiczno-społeczne w stosunku do wychowania dzieci. Nie chodzi o to, że chcemy na siłę trenować regionalne dzieci. Jednak poprzez to, że jesteśmy w Goczałkowicach, nie mamy zamiaru obarczać rodziców presją, będącą konsekwencją choćby czasu poświęconego na dojazdy na trening. Dzieci powinny rozwijać się w swoich środowiskach.
Będzie jedna drużyna. Nie przewidujemy kategoryzowania na lepszych i na gorszych, ponieważ działa to niekorzystnie na motywację dzieci. Mamy jednak projekt, który przewiduje pracę z jak największą liczbą dzieci. Będzie on oparty na współpracy z dziećmi, grającymi w innych klubach. Z jednej strony celem będzie rozwój tych dzieciaków, z drugiej chodzi o możliwość obserwacji i oceny, kto ewentualnie mógłby zasilić naszą akademię w Goczałkowicach. Będzie to funkcjonowało na podobnej zasadzie jak Akademia Młodych Orłów. Zaproszenie otrzymają wszyscy chętni, którzy będą chcieli trenować pod okiem naszych trenerów w utworzonych na tę potrzebę grupach. Grać i trenować będą jednak w swoich klubach, bo dla tych chłopców regularna gra jest najważniejsza.
W pierwszym etapie działalności na pewno nie. Dla dzieci, mających 8, czy 9 lat, praca z psychologiem to jest na tyle wrażliwy temat i na tyle ciężki do zrealizowania, że my nie chcemy wchodzić w specyfikę tych dzieci. Na pewno jako akademia zrobimy wszystko i zapewnimy poziom wykształcenia naszych trenerów, żeby to trener wiedział, jak ma się zachować w stosunku do zawodnika w danej sytuacji. Naszym celem jest stworzenie dla nich odpowiednich warunków do zdobywania wiedzy. W Polsce często wchodzimy w takie szczegóły, zapominając przy tym, że to są tylko dzieci, które muszą się rozwijać. Jeśli chodzi o starsze roczniki, to ta specyfikacja będzie oczywiście stopniowo wprowadzana.
Temat trenerów mamy już prawie zamknięty. Brakuje nam jedynie dwóch asystentów jednego asystenta. Jak do tej pory zatrudniliśmy czterech głównych trenerów, co warto podkreślić – na pełen etat. Wszyscy pochodzą z regionu Śląska. Praca w akademii będzie dla nich podstawowym zajęciem, na czym skorzystają nie tylko oni sami, ale też i przede wszystkim dzieciaki. Każdy trening będzie starannie przygotowany, co przełoży się na ich rozwój. Prowadząc rekrutację, zwróciliśmy zdecydowaną uwagę na zaangażowanie, chęć do rozwoju i do pracy. Najważniejsze, żeby trener był zmotywowany i emanował pasją do tego, co chcemy przekazać dzieciom.
Powiem szczerze. Z perspektywy ostatnich siedmiu lat pracy, obserwacji na gruncie niemieckim i na gruncie polskim, uważam, że nie ma jednego czynnika, który o tym decyduje. To jest proces wychowania dzieci. Nie mówię tutaj o samym treningu, ale o wychowaniu w domu, w szkole itd. Przekłada się to na podejście dzieci do wszelkich zajęć, nie tylko do samego treningu. Reasumując, jest wiele aspektów, które wpływają na to, że niemieckie dzieci, gdy patrzy się na nie z zewnątrz, wyglądają inaczej.
Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, ale potwierdza to opinia naszych trenerów – polskie dzieci, będąc w tym samym wieku co niemieckie, wydają się być na innym etapie. W Niemczech młodzi adepci sprawiają wrażenie bardziej doświadczonych i dojrzalszych aniżeli wskazywałaby na to data urodzenia. Mentalność, o której rozmawiamy, jest bez dwóch zdań jednym z tematów, gdzie z polskimi dziećmi jest jeszcze wiele do zrobienia. My jako trenerzy powinniśmy być dla tych dzieci autorytetem pod kątem zachowania, przekazu, a nie tylko z nazwy.
Dla mnie – obok zatrudnienia trenerów na pełen etat – była to jedna z dwóch kluczowych kwestii, która sprawiła, że zaangażowaliśmy się w temat akademii. Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały do dyspozycji infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia.
Obecnie budowa dobiega końca, w Goczałkowicach zawodnicy akademii będą mogli trenować na dwóch boiskach hybrydowych pełnowymiarowych. Do tego dochodzi jedno boisko ze sztuczną nawierzchnią do gry 9 na 9 oraz budynek o powierzchni 700 metrów kwadratowych, gdzie znajdować się będą szatnie, odnowa biologiczna oraz miejsca biurowe dla trenerów. Na miejscu będziemy mieli praktycznie wszystko, czego potrzebujemy i to na najwyższym światowym poziomie.
Ciężko wypowiadać mi się w imieniu Łukasza. W tej chwili jest skoncentrowany na grze w Borussii i to jest dla niego najważniejsze. Z mojej strony, ale też ze strony fundacji widać jednak, że Łukaszowi na tym projekcie bardzo zależy. Nie tylko firmuje to swoim nazwiskiem, ale jest w to po prostu w 110% zaangażowany. Jak to będzie wyglądało po karierze, zobaczymy. Jeżeli czas pozwoli, Łukasz będzie udzielał się co najmniej takim samym stopniu, w jakim teraz.
Plany dotyczą przede wszystkim rozwoju tych chłopaków, z którymi zaczniemy pracę już teraz. Chcemy działać w określony sposób w ciągu najbliższych 3-4 lat. Naszym celem jest jak najwyższa jakość szkolenia oraz zapewnienie regularnej gry, np. poprzez turnieje, tym drużynom, które powstaną wraz z otwarciem akademii.
Z Michałem Zioło 1.05.2019 w Warszawie rozmawiali: Michał Grzela i Hubert Koncewicz
Artykuł Michał Zioło: “Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł MŚ U-20: Problem bogactwa w drugiej linii pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Spośród najliczniejszej, 22-osobowej grupy, aż dziewięciu zawodników gra na co dzień w Fortuna 1. Lidze. Jacek Magiera umieścił również na liście trzech zawodników urodzonych w XXI wieku. Ilu piłkarzy zdecyduje się powołać były trener warszawskiej Legii? Kto zasługuje na miano “pewniaka”? Zapraszamy na kolejny podcast!
Pomocnicy powołani do szerokiej kadry:
Mateusz Bogusz (Leeds United)
Marco Drawz (Hamburger SV)
Riccardo Grym (Wisła Płock)
Konrad Gutowski (Widzew Łódź)
Radosław Kanach (Sandecja Nowy Sącz)
Tymoteusz Klupś (Lech Poznań)
David Kopacz (VfB Stuttgart)
Kacper Kostorz (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin)
Mikołaj Kwietniewski (Bytovia Bytów)
Adrian Łyszczarz (GKS Katowice)
Tomasz Makowski (Lechia Gdańsk)
Jakub Moder (Odra Opole)
Damian Pawłowski (Wigry Suwałki)
Tymoteusz Puchacz (GKS Katowice)
Michał Skóraś (Bruk-Bet Termalica Nieciecza)
Bartosz Slisz (Zagłębie Lubin)
Mateusz Sopoćko (Lechia Gdańsk)
Adrian Stanilewicz (Bayer 04 Leverkusen)
Kacper Tabiś (GKS Katowice)
Nicola Zalewski (AS Roma)
Marcel Zylla (Bayern Monachium)
Artykuł MŚ U-20: Problem bogactwa w drugiej linii pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Kadra na mundial U-20: W poszukiwaniu “9” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Spośród dziesięciu kandydatów, dwóch występuje na co dzień w ligach zagranicznych, a trzech urodziło się już w XXI wieku. Selekcjoner Jacek Magiera 13 maja będzie musiał zrezygnować z większości pierwotnie wybranych nazwisk. Ilu napastników ostatecznie zdecyduje się zabrać na turniej? Który ze snajperów rzutem na taśmę powinien zapewnić sobie miejsce wśród powołanych? Kogo, może zbyt pochopnie, nazwaliśmy “gwiazdą” kadry do lat 20? Zapraszamy do wysłuchania naszej analizy!
Napastnicy powołani do szerokiej kadry:
Adrian Benedyczak (Pogoń Szczecin)
Sebastian Bergier (Wigry Suwałki)
Bartosz Bida (Wigry Suwałki)
Michał Góral (Stomil Olsztyn)
Dawid Kurminowski (MSK Żylina)
Filip Marchwiński (Lech Poznań)
Dominik Sokół (Radomiak Radom)
Dominik Steczyk (1.FC Nuernberg)
Sebastian Strózik (Cracovia)
Mateusz Żukowski (Lechia Gdańsk)
Artykuł Kadra na mundial U-20: W poszukiwaniu “9” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Kadra na mundial U-20: Kto w bramce? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Jacek Magiera do szerokiej kadry powołał pięciu golkiperów. Dwóch z wyróżnionych reprezentuję na co dzień Legie Warszawa. W zestawieniu znalazł się również piłkarz londyńskiej Chelsea. Selekcjoner 13 maja odrzuci dwóch zawodników i ogłosi nazwiska trzech bramkarzy powołanych na Mistrzostwa Świata U-20 2019 w Polsce. Kto ma największe szansę, a kto o swoje miejsce musi walczyć? Kto w końcu stanie między słupkami na mundialu? Zapraszamy do analizy w formie audio.
Bramkarze powołani do szerokiej kadry:
Marcin Bułka (Chelsea FC),
Radosław Majecki (Legia Warszawa),
Cezary Miszta (Legia Warszawa),
Miłosz Mleczko (Puszcza Niepołomice),
Karol Niemczycki (NAC Breda)
Artykuł Kadra na mundial U-20: Kto w bramce? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Rafał Słota: “W Polsce na barki trenera spadają obowiązki, którymi nigdy nie powinien się zajmować” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Rafał Słota: Mieliśmy przyjemność wystąpić na bardzo silnie obsadzonym turnieju. Po otrzymaniu zaproszenia od organizatora, Jana Jaźwińskiego, nie mogliśmy odmówić i stracić szansy na rywalizację z mocnymi drużynami. Dla nas, mimo wszystko małej akademii, takie okazje są bezcenne. Na turnieju kilka zespołów pokazało się z dobrej strony. Mnie osobiście najbardziej zaimponował Lech Poznań, przede wszystkim pod względem jakości w organizacji gry.
Byliśmy już z chłopcami na kilku takich turniejach i nie było to dla nich nic nowego. Wielkie marki nie robią już na nich wrażenia. Problemem jest jednak różnica w jakości.
Naszym najbliższym “sąsiadem” w mieście jest Wisła, z którą rywalizujemy w naborze. Przekonanie młodych chłopaków, by wybrali nas, jest zadaniem bardzo trudnym. Dlatego też w większości trenują u nas uczniowie z okolicznych szkół.
Naszym głównym celem jest szkolenie i przekazywanie najzdolniejszych zawodników do większych klubów. Przyjęliśmy, że najlepsi chłopcy po kategorii młodzika powinni opuścić nasz klub i iść “wyżej”. Z doświadczenia wiemy, że jest to optymalny wiek dla zawodnika do tego, by zmienić zespół na większy. Obecnie z rocznika 2006, który również prowadzę, dwóch chłopców zostało oddanych do Wisły Kraków, a jeden do Cracovii i wszyscy bardzo dobrze się rozwijają.
Olek mieszkał w obrębie Bronowianki i logistycznie najbliżej było mu do naszej szkółki. W zespole był jednak krótko bowiem szybko dostrzeżono jak dużym potencjałem dysponuje i bez wahania został puszczony do większej szkółki – AP 21, a potem do Wisły Kraków.
Pracuję w Bronowiance od pięciu lat. Gdy przychodziłem do klubu, można powiedzieć, że zaczęliśmy pracować w określony sposób. Stworzyliśmy autorski plan szkolenia oparty na kilku aspektach. Założyliśmy sobie, że chcemy wychować tak jednostkę, by mogła jak najszybciej pójść do większej akademii i dalej się rozwijać.
Zacznijmy od tego, że Bronowianka to przede wszystkim klub tenisa stołowego. Ten sport zawsze był i zawsze będzie tu na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że udało nam się jednak zamieszać trochę piłką nożną i naszymi wynikami. Pod względem infrastruktury nasz klub ciągle się rozwija. Mamy jedno boisko główne z nawierzchnią naturalną, orlika, a także jedno boisko boczne, którego jakość jeszcze nie jest odpowiednia, ale planowany jest jego remont. W planach jest również oddanie do użytku bocznego boiska sztucznego. Dodatkowo mamy jeszcze dwie hale: jedną małą i jedną dużą.
W Krakowie najlepszą bazę mają Pogoń i Hutnik, który dodatkowo powiększył swoją infrastrukturę o byłe boiska Progresu. My na ten moment jesteśmy średniakiem, ale jeśli uda się zrealizować plany, które świtają w głowach prezesów, to będziemy mieli fajną bazę z prawdziwego zdarzenia.
Mamy jasną umowę z rodzicami. Jeśli jest jakiś problem w szkole, czy też problem wychowawczy, od razu przeprowadzamy rozmowę z delikwentem. W takiej sytuacji dajemy mu czas na poprawę i w zależności od sytuacji wyciągamy odpowiednie konsekwencje. Oczywiście, dajemy zawodnikom szansę, jednak podkreślamy, że ich treningi muszą iść w parze z nauką, która w tym wieku jest najważniejsza.
Do znakomitego rocznika 2004, który zapoczątkował naszą ideę, chłopcy skreśleni przez Wisłę nie byliby w stanie się złapać. Do rocznika 2010, w którym znakomicie zapowiada się Jan Kamiński, nie dostałby się nikt spoza najlepsze piątki wśród Wiślaków. Z drugiej strony, niedawno, na podstawie niepisanej umowy z jednym z moich kolegów z Wisły, wypożyczyliśmy do siebie trzech zawodników, którzy w barwach “Białej Gwiazdy” nie mieliby szans na grę. U nas ci chłopcy weszli do pierwszego składu i to pokazuje, że występowanie takiego procesu, zależy tylko i wyłącznie od tego, jaki my mamy rocznik.
Jeśli chodzi o chłopców z rocznika 2008, to mamy kilku wyróżniających się zawodników. Trzech chłopców – Filip Sonntag, Kacper Kapuściański i Maciej Klich – było teraz na konsultacjach kadry Krakowa. Na razie z tego tercetu najlepiej wygląda, będący w kręgu zainteresowań kilku klubów, Filip i można śmiało, gdzieś na boku, odnotować to imię i nazwisko.
Tak, jak wspominałem już wcześniej odnośnie innych aspektów, bardzo dużo zależy tutaj od rocznika. W niektórych rocznikach powstają dwie grupy treningowe i zawsze ta pierwsza jest grupą wiodącą, natomiast pozostałe uznajemy za grupy rekreacyjne, gdzie chłopcy przychodzą pobawić się piłką. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, to bardzo często łączymy dwie grupy rekreacyjne z sąsiadujących roczników w jedną. Jednocześnie staramy się, aby ta selekcja, tak naprawdę minimalna, bo na taką nas stać, żeby ona funkcjonowała. Dlatego w jednej grupie umieszczamy maksymalnie 18 chłopców. Jeśli chodzi o trenerów, to od tego roku, w związku z certyfikacją PZPN, w grupach wiodących mają pracować również asystenci. Dla klubu to ważna wiadomość, bo do tej pory nie było nas stać na zatrudnianie kolejnych trenerów.
Myślę, że najbliżej jest Zagłębiu Lubin. W podobnej formule zapewne pracuje już także Lech Poznań. Moim zdaniem to dobra droga, ale to, od czego wszyscy powinniśmy zacząć, to infrastruktura i selekcja. Te kwestie wydają się dla mnie kluczowe.
To prawda. Widać to nawet na przykładzie Krakowa. Era Cupiała, może tylko, może aż, zostawiła po sobie trofea i poza tym nic więcej. Wystarczyłoby nie sprowadzić dwóch przeciętnych zawodników z zagranicy, a za ich pensje mogło powstać kilka nowych boisk. Na transfery poszedł majątek, a efekt jest taki, że teraz dzieciaki muszą wynosić się do Myślenic na wynajmowane obiekty. Taka filozofia to największy problem Polski, a nie materiał ludzki, czy treningi, bo te znacząco nie różnią się od tych zachodnich. Do tego dochodzi jeszcze niekiedy podejście mentalne i sztab. W Polsce na barki trenera spadają obowiązki, którymi nigdy nie powinien się zajmować.
To prawda. Widać to nawet na przykładzie Krakowa. Era Cupiała, może tylko, może aż, zostawiła po sobie trofea i poza tym nic więcej. Wystarczyłoby nie sprowadzić dwóch przeciętnych zawodników z zagranicy, a za ich pensje mogło powstać kilka nowych boisk. Na transfery poszedł majątek, a efekt jest taki, że teraz dzieciaki muszą wynosić się do Myślenic na wynajmowane obiekty. Taka filozofia to największy problem Polski, a nie materiał ludzki, czy treningi, bo te znacząco nie różnią się od tych zachodnich. Do tego dochodzi jeszcze niekiedy podejście mentalne i sztab. W Polsce na barki trenera spadają obowiązki, którymi nigdy nie powinien się zajmować.
W ostatnich latach skupiłem się na Bronowiance, chcąc tym samym udowodnić, że taki klub też ma duży potencjał i można wyrobić mu konkretną markę. Na tym też skupiliśmy się z innymi trenerami Bronowianki. Nie będę ukrywał, że miałem kilka propozycji, jednak na razie nie mam zamiaru z nich skorzystać. Niedawno urodziło mi się dziecko, a praca w Bronowiance nie wymaga ode mnie ciągłego podróżowania. Oczywiście nie jest tajemnicą, że człowiek chce się rozwijać i gdzieś tam w głowie ułożył sobie jakieś plany. Jak to się potoczy, zobaczymy. Staram się robić, to co robię, najlepiej, jak tylko potrafię. Czasami wychodzi to lepiej, czasami gorzej. Mam nadzieję, że kiedyś jakiś chłopak powie, że trener Słota odegrał ważną rolę na jego drodze do profesjonalnej kariery. Satysfakcja z tego zupełnie mi wystarczy. Przyświeca mi taka idea, żeby w takim klubie, jak Bronowianka, zrobić coś, co kiedyś zostanie przez kogoś zauważone.
Z Rafałem Słotą 28 kwietnia w Jarocinie rozmawiali: Michał Grzela i Hubert Koncewicz
Artykuł Rafał Słota: “W Polsce na barki trenera spadają obowiązki, którymi nigdy nie powinien się zajmować” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Antonio Ferreira: “Polscy chłopcy mają dużą jakość” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Antonio Ferreira: Turniej był bardzo dobrze zorganizowany. Dla naszych chłopców format gry 9×9 był czymś zupełnie nowym, gdyż na co dzień rywalizujemy w grze 7×7. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego jak sobie tu poradzili i cieszę się, że mieliśmy możliwość zaprezentowania się na tym turnieju.
Każdy mecz był dla nas wyzwaniem. Boiska nie były duże, drużyny przeciwne dobrze zorganizowane i nie było łatwo strzelić bramkę. Oczywiście wymagającym zespołem był Lech Poznań, również Juventus, a także pozostałe drużyny z Polski bowiem poziom piłkarski w Waszym kraju jest dobry, macie dobrych piłkarzy i dobre zespoły.
Myślę, że to był efekt zmęczenia. W piątek musieliśmy wstać o 5 rano i spędzić 16h w podróży, by znaleźć się w Polsce. Na miejsce dojechaliśmy po północy, a 5-6 godzin później musieliśmy już wstać, żeby przygotować się do meczów. Zagraliśmy dużo spotkań i niestety ciało nie jest maszyną. Wiem jednak, że chłopcy dali z siebie wszystko.
JAK POLSKI SYSTEM SZKOLENIA OCENIA TRENER AKADEMII ŚLĄSKA?
Dodatkowo bardzo często występujemy na różnych międzynarodowych turniejach. W ubiegły weekend braliśmy udział w turnieju w Maladze, w którym dotarliśmy do finału. Dzisiaj gramy w Polsce i również wystąpiliśmy w finale. Wynik, mimo iż nie jest najważniejszy, motywuje chłopców do lepszej gry.
Staraliśmy się wygrać to spotkanie, jednak Lech grał bardzo dobrze w defensywie. Spotkanie trwało 18 minut i po stracie gola nie ma zbyt dużo czasu na odrobienie strat z bardzo dobrze zorganizowaną drużyną
Niestety nie wiem, gdyż nie zajmuję się takimi sprawami na co dzień. Zazwyczaj jednak dostajemy zaproszenie z kraju, staramy się występować tam, gdzie możemy zmierzyć się z różnymi stylami gry. Jest to dodatkowa wartość dla chłopców, jeśli mogą zmierzyć się z rówieśnikami z Niemiec, Polski, Włoch. Jest to dla nas bardzo ważne, by możliwie jak najczęściej poznawać odmienne sposoby myślenia o piłce i organizacje gry.
Każda drużyna, która wystąpiła na tym turnieju trochę różni się od pozostałych. Jeden zespół skupiał się głównie na defensywie i nastawiał na szybkie przeniesienie piłki pod naszą bramkę, inny natomiast grał bardziej otwartą piłkę i mniejszą wagę przykładał do gry obronnej. Widać jednak po wynikach The Royal Cup i zwycięstwie Lecha, że polscy chłopcy mają dużą jakość.
Nie, nie. Byłoby to zbyt wyczerpujące dla chłopców, którzy muszą skupić się również na nauce, co przy takiej liczbie wyjazdów nie jest łatwe. Planujemy wystąpić na mistrzostwach za kilka tygodni. Oprócz tego w ostatnim tygodniu maja weźmiemy udział w turnieju w Niemczech, a w czerwcu także we Francji i Serbii.
Z Antonio Ferreirą 28 kwietnia w Jarocinie rozmawiali: Michał Grzela i Hubert Koncewicz
Artykuł Antonio Ferreira: “Polscy chłopcy mają dużą jakość” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Kamil Domagalski: “Polska odstaje pod względem podejścia do szkolenia” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>WIELKA “WOJNA” RUCHU CHORZÓW I GÓRNIKA ZABRZE W CLJ U-17!
Kamil Domagalski: Od dłuższego już czasu wprowadzamy styl gry, którego chcemy się trzymać. Opiera się on na dominacji, posiadaniu piłki, umiejętnościach technicznych oraz graniu wysokim pressingiem. Chcemy, aby nasi zawodnicy potrafili sobie poradzić pod presją przeciwnika, czasu i ograniczonej przestrzeni. Aby to osiągnąć przede wszystkim muszą dobrze operować piłką, umieć zbierać istotne informacje i wybierać dobre rozwiązania. Bardzo ważna jest dla nas praca trenerów przygotowania motorycznego i na ten aspekt kładziemy również duży nacisk. Mamy rozpisany szczegółowy plan pracy dla wszystkich grup wiekowych. Nasza filozofia sprowadza się do indywidualnego rozwoju piłkarzy, ale zawsze w kontekście gry zespołowej.
Są w naszym kraju akademie, które mają jeden rocznik mocniejszy, jeden słabszy, a jednego w ogóle nie mają. Moim zdaniem bierze się to nie tyle z wizji klubu, co po prostu jej braku. Zainteresowanie akademią prezesów klubów często bywa naprawdę słabe. Nie będę przytaczał tu nazw, bo nie to jest najważniejsze, ale porównajmy to z zagranicznymi zespołami. Jeżeli chodzi o naszych bezpośrednich sąsiadów, czyli Niemcy, to tak naprawdę każdy klub Bundesligi ma akademię na topowym poziomie. Infrastruktura, wizja szkolenia – te aspekty mają kluby nawet z 2. i 3. Bundesligi. W Polsce nie ma tego u wszystkich, natomiast, jeżeli chodzi o poziom sportowy, nasze akademie, które są profesjonalnie zarządzane, prezentują podobny poziom. Tak, jak wspomniałem, problem jest taki, że tam robią to wszystkie kluby, powiedzmy od 1. do 3. Bundesligi, a u nas są to tylko te klub, które chcą, czyli wąskie grono.
Ci, którzy faktycznie chcą, wcale nie robią tego wielkim kosztami. Naprawdę odstajemy pod względem infrastruktury i to wszystkie kluby. Nawet kluby, mające najlepszą infrastrukturę w Polsce, są z tyłu w porównaniu z przeciętną zachodnioeuropejską piłkę. Często gramy sparingi z Herthą Berlin. Oni mają taką infrastrukturę, jakiej w naszym kraju nie ma nikt i nie wiem, czy będzie miał. A tak naprawdę akademia Herthy nie jest w ścisłym europejskim topie.
U nas topowe akademie zabierają zawodników z całej Polski, z innych regionów. Wzmacnianie akademii ma doprowadzić do dominacji w reprezentacji Polski. W Niemczech czegoś takiego nie ma. Być może Bayern Monachium, które może sobie na to pozwolić, ale tam w grę wchodzą już ogromne pieniądze. Pomijając jednak kwestię z Bawarczykami, dzięki takiej polityce niemieckie kluby mają większą możliwość wprowadzania młodzieżowców.
W Niemczech każdy klub skupia młodych zawodników ze swojego regionu i nie ma takiej rotacji. U nas w Polsce jest tak, że mocny klub często wymienia zawodników, ściąga z drugiego końca Polski i tak naprawdę nie daje czasu się rozwinąć pozostałym. Zawodnicy z regionu, w którym nie ma akademii na dobrym poziomie nie mają po prostu możliwości rozwijania się we właściwych warunkach. Można zauważyć to na przykładach wielu młodych zawodników grających w ekstraklasie, którzy byli szkoleni w małych klubach. Moim zdaniem ci chłopcy mieli talent, ale ich poziom mógłby być wyższy, gdyby przez dłuższy systematyczny czas pracowali na bardzo wysokim poziomie.
W Polsce każdy właściciel klubu chciałby mieć szkolenie na bardzo wysokim poziomie i wielu wychowanków w pierwszym zespole, jednak niewielu z nich chce przeznaczać na to odpowiednie fundusze. Najłatwiej jest zrzucić winę na trenerów. Nie zgadzam się z tym. Mamy dobrych trenerów, wiedza tych trenerów jest naprawdę duża, a same dzieci garną się do piłki. Co więcej, na pewno nie są to dzieciaki mniej uzdolnione od tych z zachodu. Nie zgodzę się również z tym, że naszym problemem jest przesiadywanie młodych ludzi, zwłaszcza dzieci, przy komputerach, bo na zachodzie uporanie się z tym jest jeszcze trudniejsze. Prawdziwym problemem jest organizacja i nastawienie prezesów klubów, zwłaszcza tych ekstraklasowych.
Należy zmienić podejście włodarzy klubów do szkolenia młodzieży. Gdyby każdy prezes chciał mieć profesjonalną akademię, to zapewne znalazłby pieniądze na kadrę, lepsze obiekty, skauting itd.
Unikamy oceniania akademii przez liczbę zawodników. Dla mnie akademia może mieć 200 zawodników, ale to są zawodnicy o najwyższych umiejętnościach. Nie chcemy być jak komercyjne szkółki, które notabene są bardzo potrzebne. Nas jednak interesuje przede wszystkim jakość. Robimy nabory od rocznika 2013 (U-6) i przyjmujemy tylko tych, którzy spełniają nasze kryteria. Na początku w roczniku mamy sześciu, siedmiu zawodników, a potem zwiększamy tę liczbę, nie mając przy tym ścisłych ram, ilu mamy mieć zawodników. Na początku do drużyny przychodzą chłopcy z Wrocławia, a potem zaczynają do nas przyjeżdżać zawodnicy z miast ościennych. Z racji tego, że Wrocław jest dość dużą aglomeracją, dopływ zawodników jest duży.
Na ten moment trenuje u nas trzech chłopców z Ukrainy. Wynika to jednak z tego, że mieszkają oni w Polsce już dłuższy czas. Z drugiej strony dostajemy zapytania od zawodników z Ukrainy, którzy chcą przyjechać do nas na testy. Na ten moment nie jesteśmy nimi zainteresowani, gdyż jedną z głównych zasad naszej akademii jest regionalność. Chcemy przede wszystkim chłopcom z naszego regionu dawać możliwość rozwoju. Jako akademia chcemy utożsamiać się z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.
Jeżeli mamy chłopca, który dojrzewa trochę wolniej, ale widzimy w nim potencjał, to przenosimy go do klubu, z którym ściśle współpracujemy. Drużyny te mają podobną filozofię do naszej. Prowadzimy szkolenia, organizujemy wspólne zebrania trenerów. Dzięki temu zawodnicy mogą tam się rozwijać, a my nadal ich obserwujemy.
Współpraca rozpoczęła się w momencie, gdy powstała profesjonalna akademia Śląska, czyli w 2012 roku. Została powołana w ramach spółki klubu grającego w Ekstraklasie. Polega ona głównie na tym, że jeździmy do Niemiec na sparingi w różnych kategoriach wiekowych. Organizujemy wyjazdy dla kilku roczników do Lipska i Berlina, bo tam mamy najbliżej. Oprócz tego, na zasadach koleżeńskich, współpracujemy z drużynami z Czech – Slavią i Spartą Praga. Staramy się organizować mecze dwa razy do roku, raz oni przyjeżdżają do nas, a raz my do nich.
Ma to dla nas bardzo duże znaczenie. Dyrektor Pawłowski cieszy się ogromną reputacją we Wrocławiu. Posiada doświadczenie we wszystkich sferach szkolenia młodzieży. Ma najwyższe licencje na pracę zarówno w piłce młodzieżowej, jak i seniorskiej – UEFA Youth Elite i UEFA Elite. Pracował przez długi czas w zagranicznych akademiach, był również trenerem pierwszego zespołu, więc wie, jak wprowadzić młodego piłkarza do zawodowego futbolu. Jego wskazówki i rady są dla nas bardzo pomocne. Dyrektor traktuje nas poniekąd jak swoich zawodników. Trenuje nas, jak mamy trenować. Na pewno praca z nim to bardzo duża przyjemność.
Obecnie jest duży nacisk ze strony włodarzy miasta, żeby środki przeznaczane na klub były pożytkowane w odpowiedni sposób. Dlatego też z budżetu miasta idą środki dla pierwszego zespołu, ale część z nich jest przeznaczona stricte na akademię. Patrząc na polskie warunki, są to bardzo duże pieniądze, sięgające kilku milionów złotych. Pozwalają nam one funkcjonować na dobrym poziomie.
Z Kamilem Domagalskim w dniu 30.03.2019 rozmawiali: Michał Grzela i Hubert Koncewicz
Artykuł Kamil Domagalski: “Polska odstaje pod względem podejścia do szkolenia” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Piłkarska majówka z finałem na PGE Narodowym. Czas wyłonić zwycięzców Turnieju, od którego zaczynali Milik i Piątek pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Zaczęło się od rozgrywek na poziomie lokalnym, które od października do marca zostały rozegrane aż w 97% powiatów. Na początku kwietnia wystartowały Finały Wojewódzkie, dzięki którym poznaliśmy mistrzów regionów w kategorii U-8 dziewczynek i chłopców. Ich starsi koledzy i koleżanki z drużyn do lat 10 i 12 wywalczyli nie tylko miano najlepszych w województwie, ale także awans do Warszawy. To właśnie tam od 29 kwietnia do 2 maja odbędzie się Finał Ogólnopolski, czyli punkt kulminacyjny XIX edycji Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.
Kilka miesięcy rywalizacji, tysiące rozegranych meczów i prawie 15 tys. strzelonych goli w samych tylko Finałach Wojewódzkich doprowadziły 64 drużyny do stolicy, gdzie poznamy najlepszych z najlepszych. Finał Ogólnopolski odbędzie się na obiektach Legii i Agrykoli, na których mistrzowie regionów zagrają o udział w Wielkim Finale na PGE Narodowym, tuż przed finałem Pucharu Polski. Rywalizacja rozegra się w kategoriach U-10 i U-12 dziewczynek i chłopców, a nagrodą główną – oprócz Pucharu Tymbarku – będzie możliwość obejrzenia z trybun czerwcowego meczu eliminacji EURO 2020 Polska – Izrael, połączona ze spotkaniem z piłkarzami kadry Jerzego Brzęczka.
“Droga z podwórka na stadion wiedzie przez ten Turniej. To wielka szansa dla najbardziej utalentowanych chłopców i dziewczynek, żeby spełnić marzenia o grze na PGE Narodowym. Co roku są wielkie emocje i świetna zabawa, a Turniej zyskuje na popularności i jakości piłkarskiej. Zawodnicy i zawodniczki mogą zobaczyć, jak wygląda wielka piłka i jak można do niej dojść. Znamy przecież przypadki utalentowanych piłkarzy i piłkarek, którzy kiedyś grali w Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, a dziś strzelają gole dla reprezentacji Polski i najlepszych klubów w Europie. W każdej edycji pojawiają się talenty, które później widzimy na Letniej Akademii Młodych Orłów, a następnie na zgrupowaniach i w meczach najmłodszych reprezentacji Polski” – powiedział Zbigniew Boniek, Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
“Tymbark już od 13 lat jako główny sponsor Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” zachęca dzieci do ruchu i aktywnego spędzania czasu. Finał Ogólnopolski na PGE Narodowym jest ukoronowaniem całorocznej pracy dzieci, trenerów i rodziców oraz jest najważniejszym i największym świętem dziecięcej piłki nożnej w Polsce. Życzę wszystkim uczestnikom dobrej zabawy i niezapomnianych wspomnień” – dodał Krzysztof Pawiński, Prezes Zarządu Maspex.
Piłkarska majówka rozpocznie się w poniedziałek 29 kwietnia, kiedy to na terenie PGE Narodowego odbędą się ceremonia losowania grup, parada finalistów oraz uroczyste otwarcie zawodów. We wtorek i środę 64 finalistów wybiegnie na boiska Legii i Agrykoli (wstęp wolny dla kibiców), gdzie pierwszego dnia odbędzie się faza grupowa, a drugiego – pucharowa. Najlepsza “ósemka” zapewni sobie awans do rozgrywanego 2 maja Wielkiego Finału i dostąpi zaszczytu występu na najważniejszym polskim stadionie, na którym można zagrać tylko na trzy sposoby: grając w seniorskiej reprezentacji Polski, finale Pucharu Polski bądź właśnie w Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. By 2 maja zobaczyć na PGE Narodowym na żywo zmagania najlepszych młodych piłkarzy i piłkarek w kraju, wystarczy zakupić bilet na finał Pucharu Polski i przyjść na stadion już o godz. 10.00.
Decydujące mecze, które odbędą się zaledwie kilka godzin przed finałem Pucharu Polski, zostaną rozegrane w wyjątkowej oprawie. Na trybunach PGE Narodowego licznie zasiądą widzowie, w tym m.in. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek oraz selekcjoner Jerzy Brzęczek. Sędziować będą najlepsi polscy arbitrzy: Szymon Marciniak, Paweł Raczkowski, Zbigniew Dobrynin czy Monika Mularczyk. Spotkania finałowe Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” będą transmitowane “na żywo” 2 maja od godz. 10.00 przez Polsat Sport i Super Polsat, a skomentują je doskonale znani kibicom Mateusz Borek i Tomasz Smokowski. Obszernych relacji ze wszystkich 3 dni finałów będzie można słuchać w radiu Weszło FM. W poprzednich dwóch latach mecze finałowe oglądało w telewizji średnio ponad 100 tys. widzów, co potwierdza ogrom emocji, jakich dostarczają rozgrywki największych młodych talentów w Polsce.
W Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” uczestniczyło już ponad 50 późniejszych reprezentantów Polski różnych kategorii wiekowych, w tym m.in. Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek, Piotr Zieliński, Tomasz Kędziora, Bartosz Bereszyński, Damian Kądzior, Marcin Kamiński czy najdroższa polska piłkarka w historii – Paulina Dudek. Co roku setki tysięcy dzieci walczą nie tylko o spełnienie marzeń, zagranie na PGE Narodowym, ale również o szansę na odkrycie swojego talentu. Najlepsi są doceniani przez trenerów młodzieżowych reprezentacji i skautów z Polskiego Związku Piłki Nożnej i dostają zaproszenie na Letnią Akademię Młodych Orłów, na której spotykają się z najbardziej utalentowanymi rówieśnikami z całego kraju. W następnych latach do części z nich trafiają pierwsze powołania do najmłodszej reprezentacji Polski do lat 15.
Organizatorem Turnieju jest Polski Związek Piłki Nożnej, głównym sponsorem od 13 lat firma Tymbark, a sponsorem brązowym od dwóch edycji – Electrolux. XIX edycja rozgrywek została objęta Patronatem Honorowym Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, a także wsparciem Komitetu Honorowego, na który składają się patronaty Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Ministerstwa Zdrowia.
Uczestnicy Finału Ogólnopolskiego XIX edycji Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”:
Województwo | U-10 dziewczynki | U-10 chłopcy | U-12 dziewczynki | U-12 chłopcy |
dolnośląskie | Girls Soccer Academy – APN Talent Trzebnica | Olympic Wrocław | KS Ślęza Wrocław | SP 45 Wrocław |
kujawsko-pomorskie | UKS Tęcza Bydgoszcz | SP 44 Bydgoszcz | UKS Tęcza Bydgoszcz | SP 64 Bydgoszcz |
lubelskie | Czwórka Biała Podlaska | UKS Widok Lublin | GKS Górnik Łęczna | Remis Świdnik |
lubuskie | MUKS Stilon Gorzów Wlkp. | SP 10 Zielona Góra | MUKS PS Kostrzyn nad Odrą | SP 4 Kostrzyn nad Odrą |
łódzkie | UKS SMS Łódź | Lechia Tomaszów Mazowiecki | UKS SMS Łódź | SP 137 Łódź |
małopolskie | MKS Tarnovia Tarnów | MKS Tarnovia Tarnów | AKF Wisła Brzeźnica | SP 5 Oświęcim |
mazowieckie | UKS Ząbkovia | Talent Warszawa | UKS Ząbkovia | SP 392 Warszawa |
opolskie | UKS Unia Opole | UKS Spiders Krapkowice | UKS Unia Opole | PSP 5 Opole |
podkarpackie | Beniaminek Krosno | Piłkarskie Nadzieje Mielec | Beniaminek Krosno | SMS Igloopol Dębica |
podlaskie | KS Włókniarz Białystok | SP 11 Suwałki | SP Poświętne | ZSP 2 Czerwoni Białystok |
pomorskie | ULKS Feniks Kramarzyny | Escola Futbolu Pruszcz Gdański | Błękitni Wejherowo | SP Stężyca |
śląskie | KKS Katowice | SP 7 Częstochowa | Sprint Katowice | SMS Katowice |
świętokrzyskie | UKS Kunów | SP Nowiny | KSP Kielce | SP Małogoszcz |
warmińsko-mazurskie | Diamond Pisz | ZSS Ełk | AS Stomil Olsztyn | SP 1 Pisz |
wielkopolskie | GSS Grodzisk Wlkp. | SP 78 Poznań | Lech Poznań Football Academy | Witaszaki Witaszyce |
zachodniopomorskie | UKS Olimpia Szczecin | UKS Volley Szczecin | UKS Olimpia Szczecin | SP 51 Szczecin |
Dzień I (29.04.) – od godz. 16:00
Wielkie Otwarcie Turnieju przy PGE Narodowym (wstęp wolny, brama nr 2 od Ronda Waszyngtona).
Dzień II (30.04.) – godz. 10:30-16:00
Faza grupowa Finału Ogólnopolskiego na boiskach Legii i Agrykoli (wstęp wolny).
Dzień III (1.05.) – godz. 10:00-15:00
Faza pucharowa Finału Ogólnopolskiego na boiskach Legii i Agrykoli (wstęp wolny).
Dzień IV (2.05.) – godz. 10:00-12:30
Wielki Finał Turnieju na PGE Narodowym (wstęp za okazaniem biletu na Finał Pucharu Polski)
Materiał stworzony przy współpracy z FourFourTwo.
Artykuł Piłkarska majówka z finałem na PGE Narodowym. Czas wyłonić zwycięzców Turnieju, od którego zaczynali Milik i Piątek pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Artykuł Karol Przybyła: “Pół roku to za mało” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>Karol Przybyła: W kategorii U-17 Centralnej Ligi Juniorów są cztery grupy: A, B, C, D. W każdej znajduje się po osiem zespołów. W naszej znalazły się zespoły z województwa łódzkiego, mazowieckiego, podlaskiego i rzecz jasna z warmińsko-mazurskiego. Po zakończonej rundzie, czyli co pół roku, dwa zespoły spadają z ligi, a w ich miejsce wskakują dwa inne, które wywalczyły awans. Grać jest o co, bo oprócz prestiżu i tytułu mistrzowskiego do zgarnięcia jest, jeśli dobrze pamiętam, 20 tys. złotych.
Zdecydowanie, pół roku to za mało. Myślę, że gdybyśmy w tej rundzie przystępowali do rozgrywek, to bylibyśmy krok do przodu. Wiemy, z czym to się je. Chłopcy są teraz świadomi, jak powinno się funkcjonować w realiach Centralnej Ligi Juniorów. Stąd taka wielka szkoda, że spadliśmy od razu po tej pierwszej rundzie. To ma swoje plusy i minusy. Dla tych, którzy nie muszą czekać całego sezonu, żeby awansować to jest fajne, ale dla tych, którzy już awansowali, to chcieliby mieć trochę więcej czasu na aklimatyzację – dla takich zespołów jak my, nazwijmy to “z pogranicza”, ciągle balansujących pomiędzy spadkiem i awansem.
Myśleliśmy, że tym razem będzie inaczej. Nie dużo brakowało. Może trochę szczęścia, trochę zdrowia, bo w tych ostatnich meczach nie mieliśmy kilku podstawowych zawodników. Nie lubię specjalnie się bronić i zasłaniać takimi argumentami, ale było to odczuwalne. Pewnie było to efektem tego, że nigdy wcześniej na takim poziomie i dużej intensywności większość z nich nie grała. Mecze grane praktycznie co tydzień dały chłopakom nieźle w kość i wyglądali po nich, jakby wracali z wojny. Cenne doświadczenie, ale też żal, że na wiosnę nie możemy tam pograć. Nie było źle, a byłoby lepiej. Ciężko było się otrząsnąć, bo zabrakło tylko 3 punktów.
Załamani byli strasznie. Czuli, że brakowało im niedużo i do tego zakończyli rundę spadkiem. Było mi ich szkoda, bo wypadli bardzo dobrze. Wznieśli się ponad swoje umiejętności i dużo meczów pociągnęli, jak to się mówi “z wątroby i serducha”. Do pewnego momentu sezonu mieliśmy tyle samo straconych bramek co Legia Warszawa, także pokazuje to, jak dobrze zawodnicy współpracowali ze sobą w defensywie. O tym, jak zawodnicy wypadli, niech świadczy fakt, że nie spadliśmy z ligi z hukiem, przegrywając wszystko po kolei, jak nasi poprzednicy. Dopiero w ostatnich meczach musieliśmy podjąć ryzyko, otworzyć się i pójść na wymianę ciosów z Escolą i Legią, dlatego te mecze tak wypadły. Wcześniej, kiedy straciliśmy jedną bramkę w meczu, to już było dużo. Szkoda spotkań z Polonią i ŁKS-em, bo byli oni w naszym zasięgu i mogliśmy z nimi wygrać. Jednak tak jak mówię, nie było wstydu.
Pierwsze kolejki były zapoznaniem się, o co tutaj w ogóle chodzi. Przygotowując się do startu ligi, spodziewaliśmy się, że będzie ciężko. Zmieniliśmy podejście taktyczne, wiedząc, że to, z czym wcześniej się mierzyliśmy, ma niewiele wspólnego z CLJ. Do tej pory podchodząc do meczu, nie zastanawialiśmy się, czy wygramy, ale ile. Graliśmy w najwyższej wojewódzkiej lidze, grając młodszym rocznikiem i tam zajęliśmy 4. miejsce. Teraz skupiliśmy się przede wszystkim na mocnej obronie i szukania szans w grze z kontrataku. Problemem było dla nas to, że nie było za dużo czasu na właściwe przygotowanie zespołu do rozgrywek. Korzystniejsze jest awansować w przerwie zimowej, po rundzie jesiennej. Okres przygotowawczy jest wówczas o wiele dłuższy. My awans otrzymaliśmy z końcem czerwca, potem był okres urlopowy, do tego rotacja zawodników, więc tak naprawdę miałem może niecały miesiąc na przygotowanie ich do sezonu. Zdecydowanie za mało.
Wróciliśmy teraz do rozgrywek wojewódzkich, gdzie gramy w Ekstraklasie Juniora Młodszego, niżej jest tylko 1. Liga Wojewódzka. Jesteśmy po pierwszej kolejce, więc tak naprawdę ciężko coś więcej powiedzieć. Zagraliśmy przeciwko Stomilowi Olsztyn i było to spotkanie daleko odbiegające poziomem od tego, z jakim spotkaliśmy się w Centralnej Lidze Juniorów. Wygraliśmy 3:0 i myślę, że gdyby skończyło się 8:0 czy 7:0 to nikogo, kto ten mecz oglądał, by taki wynik nie zdziwił. Zobaczymy, jak następne spotkania się ułożą. Fajnie, że większość chłopaków, która grała dla nas w CLJ została w drużynie, nawet ci, którzy byli z zewnątrz. Wiadomo, jak się spada, to każdy szuka możliwości gry dalej na tym samym poziomie, ale pewne rzeczy udało się chłopakom uświadomić. Tak samo, jak dla nas awansował rocznik 2001, tak my musimy zachować pewną ciągłość w klubie i wypracować grę dla rocznika 2003.
Przede wszystkim chcemy pokazywać się na arenie ogólnopolskiej i to jest nasz cel, jako akademii, by dwie CLJ – U-17 i U-15 – były w Elblągu. Poszliśmy do przodu, jeśli chodzi o szkolenie. Moim zdaniem nawet ten występ w U-17 pokazał, że nie dużo brakuje, by na tym poziomie rywalizować jak równy z równym. W wielu meczach tak było, dlatego myślę, że to jest przede wszystkim kwestia ogrania się. W naszym województwie zaczynamy się dusić, mecze szkoleniowe niewiele nam dają. Wygrywanie 5:0 czy 7:0 nie jest wcale dobrym nawykiem. Potem wychodzimy na mecz barażowy, gdzie po raz pierwszy odczuwamy, że przeciwnik próbuje nas atakować, stwarza nam problemy i jest to dla nas szokiem. Dlatego w trakcie okresu przygotowawczego szukamy trudnych przeciwników, żeby się ogrywać z mocniejszymi.
Przekładając to na rozgrywki, jak są w seniorach, to na pewno nie w Ekstraklasie, ale sądzę, że dół pierwszej ligi. Ktoś tam się z nami liczy, jesteśmy troszkę za słabi, żeby tym najlepszym robić krzywdę, ale z takimi średniakami radzimy sobie dobrze. Kwestia też jest taka, że roczniki różnią się od siebie potencjałem. Na przykład rocznik 2005, czyli ten, dla którego ewentualnie CLJ “zrobi” zespół 2004, jest bardzo mocny. Jeżdżą po Polsce, grając w różnych turniejach i sparingach i walczą z zespołami pokroju Legii Warszawa, jak równy z równym, więc byłoby szkoda, gdyby rocznik 2004 nie wywalczył dla nich awansu. Myślę, że w kategorii U-15 by sobie świetnie radzili i trzymam kciuki, aby tak było.
Z Karolem Przybyłą rozmawiał: Łukasz Wesołowski (ZKS Olimpia Elbląg)
Artykuł Karol Przybyła: “Pół roku to za mało” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.
]]>