Artykuły – Młodzieżowy Futbol http://mlodziezowyfutbol.pl portal informacyjny o piłce młodzieżowej Mon, 08 Jul 2019 13:06:23 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.1 http://mlodziezowyfutbol.pl/wp-content/uploads/2018/07/cropped-MFLOGOnew-32x32.png Artykuły – Młodzieżowy Futbol http://mlodziezowyfutbol.pl 32 32 Jan Flak: “Priorytetem jest debiut w pierwszej drużynie Górnika” http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/wywiady/jan-flak-wywiad/ http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/wywiady/jan-flak-wywiad/#respond Sat, 29 Jun 2019 07:16:13 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20492 W ciągu kilku miesięcy przebił się z CLJ U-17 do III ligi, zaliczając po drodze przystanek w postaci CLJ U-18. Trenerzy Górnika Zabrze doskonale zdają sobie sprawę, że taki przeskok nie jest dziełem przypadku. Opiekun juniorów młodszych Dawid Ozga twierdzi, że Jan Flak ma zadatki na następcę Szymona Żurkowskiego w pierwszej drużynie “Trójkolorowych”. CZY JEST […]

Artykuł Jan Flak: “Priorytetem jest debiut w pierwszej drużynie Górnika” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
W ciągu kilku miesięcy przebił się z CLJ U-17 do III ligi, zaliczając po drodze przystanek w postaci CLJ U-18. Trenerzy Górnika Zabrze doskonale zdają sobie sprawę, że taki przeskok nie jest dziełem przypadku. Opiekun juniorów młodszych Dawid Ozga twierdzi, że Jan Flak ma zadatki na następcę Szymona Żurkowskiego w pierwszej drużynie “Trójkolorowych”.

CZY JEST ŻYCIE PO CLJ? SPRAWDŹ, CO CZEKA WIKTORA DŁUGOSZA!

Michał Grzela: Janek, za Tobą wspaniały sezon. Spodziewałeś się przed startem rozgrywek, że skończyć go w III-ligowej drużynie rezerw?

Jan Flak: Prawdę mówiąc, bardzo chciałem grać w starszym rocznik – U-18. Na pewno nie spodziewałem się awansu do rezerw.

Miałeś poczucie, że przerastasz umiejętnościami ligę juniorów młodszych?

Na starcie rozgrywek cała drużyna była na podobnym poziomie, jednak w pewnym momencie złapałem naprawdę dobrą formę. Pozwoliło mi to osiągnąć cele, które postawiłem sobie jeszcze przed sezonem.

Wysoka forma nie towarzyszyła Ci od pierwszego meczu. Jaki był zatem klucz do sukcesu?

Przede wszystkim ciężka praca i koncentracja – czy to na treningach, czy na samym meczu. W moim przypadku bardzo ważny był również trening indywidualny.

Jak często odbywasz takie treningi? Czym różnią się one od treningów klubów?

Trening indywidualny praktycznie codziennie znajduje się w moim planie dnia. Gdy jestem w bursie, ćwiczę na własnej masie ciała, a jeżeli jestem w domu, brat organizuje mi zróżnicowane treningi. Różnica między nimi jest niewielka, choć będąc w domu, większą wagę przykładam do swoich słabości.

Nie wszyscy wiedzą, że pochodzisz z okolic Opola, a konkretnie z Olesna. Kiedy i w jakich okolicznościach trafiłeś do Zabrza?

Do Górnika trafiłem 2 lata temu przez trenera Dawidę Ozgę, któremu bardzo wiele zawdzięczam. Bez niego nie zanotowałbym tak dużego progresu w ostatnim czasie.

W jakim zespole występowałeś w momencie, w którym Górnik zarzucił na Ciebie swoją sieć? Na czym polegał szczególny wkład trenera Ozgi w Twój transfer do Zabrza?

Grałem w miejscowym klubie OKS Olesno. Trener Ozga załatwił wszystkie formalności związane z transferem. Można powiedzieć, że od samego początku wierzył we mnie i w moje umiejętności, co dało mi potężnego “kopa” do dalszej pracy.

Szansę na przenosiny do Zabrza miałeś już wcześniej.

Tak, to prawda. Miałem przenieść się już w I klasie gimnazjum, aczkolwiek różne czynniki miały wpływ na to, że ostatecznie nie zmieniłem klubowych barw.

Domyślam się, że swoje zrobiła tutaj perspektywa rozłąki z rodziną, z którą w końcu i tak musiałeś się zmierzyć. Czy taka sytuacja może być kłopotliwa dla młodego zawodnika?

Na początku na pewno, lecz z biegiem czasu człowiek się do tego przyzwyczaja. Niezwykle ważne jest wsparcie rodziców, na które od zawsze mogę liczyć.

Obecnie jak często widujesz się ze swoimi najbliższymi?

Przynajmniej dwa razy w miesiącu. Nawet, gdy nie udaje mi się przyjechać do domu, są obecni na moich meczach.

Wróćmy do tematów stricte piłkarskich. Po udanej jesieni w drużynie U-17, przenosisz się do juniorów starszych. Jaka była Twoja pierwsza reakcja na kontakt z kategorią U-18? Ciężko było się przestawić?

Jeśli chodzi o zaaklimatyzowanie się w drużynie, nie było kłopotów. Znam większość chłopaków, którzy w zeszłym sezonie grali w U-18. Natomiast, co się tyczy aspektu piłkarskiego, to gra była na pewno szybsza. Nie sprawiło mi to jednak większych problemów. Myślę, że szybko zdołałem się zaadaptować.

Czy w sezonie, takim jak ten zakończony, w którym wszystko ułożyło się po Twojej myśli, są momenty, kiedy trzeba zmagać się z jakimś przeciwnościami losu?

Nie miałem żadnych większych kłopotów. Jak to w piłce bywa, po prostu trafiały się słabsze mecze w moim wykonaniu.

Co dzieje się w głowie młodego piłkarza, gdy zawodzi na boisku? Szybko o wszystkim zapominasz, czy reakcja jest zupełnie inna?

Nie jest łatwo zapomnieć o takich meczach. Tak naprawdę z każdego staram się wyciągnąć wnioski i pracuję nad tym, żeby zniwelować popełnione błędy.

Analizujesz te mecze sam, czy wspólnie z trenerami?

Raczej sam. Ewentualnie gdy mam jakieś wątpliwości, pytam się trenera, w jaki sposób powinienem był się zachować w konkretnej sytuacji.

Grałeś w trzech, mocno różniących się od siebie, ligach. Które mecze były dla Ciebie najcenniejsze pod kątem materiału do analizy, III-ligowe, czy te rozgrywane na szczeblu juniorskim?

Może to być dla kogoś niespodzianką, ale to występy w CLJ były pod tym względem bardziej wartościowe. Wynika to z tego, że tam, w odróżnieniu od III ligi, rozegrałem dużo meczów w pełnym wymiarze czasowym.

Zostańmy na moment przy III lidze. Czy wejście do tej ligi było dla Ciebie swego rodzaju szokiem kulturowym? Rezerwy Górnika mierzyły się z drużynami, w których nie brakowało doświadczonych zawodników.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że gra juniorska bardzo różni się od tego, co zostanę w seniorach. Niemały wpływ ma na to doświadczenie na boisku, którego nie posiadam na taki poziomie, jak zawodnicy, którzy piłkę kopią już od ładnych paru lat.

Pamiętasz swój pierwszy mecz w III lidze z Lechią Dzierżoniów? Byłeś zadowolony z tego, jak przebiegł Twój debiut?

Mecz ułożył się idealnie pod debiut bowiem prowadziliśmy bardzo wysoko (Górnik II wygrał z Lechią 7:0 – przyp. red.). Uważam, że jak na pierwsze minuty w piłce seniorskiej mogłem być bardzo zadowolony ze swojego występu.

Z Pniówkiem i Ruchem Zdzieszowice już tak łatwo nie było.

Wynikało to w dużej mierze z doświadczenia tych drużyn, którego nam brakuje. Kadra rezerw Górnika bazuje przecież na młodzieżowcach.

Trzy mecze w III lidze sprawiły, że w sezonie 18/19 współpracowałeś z trzema trenerami. Czy częste zmiany były dla Ciebie problemem, czy przeciwnie – różniące się od siebie warsztaty pozwoliły wskoczyć na wyższy poziom?

Na pewno nie był to dla mnie problem. Niezależnie, w jakiej jestem drużynie, daje z siebie maksa i to jest dla mnie najważniejsze. Niemniej jednak muszę przyznać, że od każdego trenera nauczyłem się czegoś innego, co pomaga mi na boisku.

Sezon 18/19 to już historia. Co czeka Cię w przyszłym sezonie? Z którym zespołem przygotowujesz się do startu rozgrywek?

Na ten moment jestem w III-ligowych rezerwach, a co będzie później, zobaczymy.

Przed zakończonym sezonem, a właściwie, na samym jego początku, wyznaczyłeś sobie cel, który udało Ci się zrealizować z nadwyżką? Czy na nadchodzącą kampanię również masz plan, który chcesz zrealizować?

Myślę, że każdy zawodnika ma swoje cele i dąży do ich zrealizowania. Nie inaczej jest w moim przypadku. Uprzedzając pytanie, jakie dokładnie są to cele, powiem, że wolę zostawić je dla siebie.

Dziś masz 17 lat, grasz w III-ligowych rezerwach Górnika Zabrze. Gdzie widzisz siebie i swoją karierę za rok oraz za pięć lat?

W tej chwili priorytetem jest debiut w pierwszej drużynie Górnika. Dążę do tego poprzez treningi i swoje zaangażowanie. Jeśli chodzi o nieco bardziej oddaloną przyszłość, czas pokaże, na co mnie stać.

Artykuł Jan Flak: “Priorytetem jest debiut w pierwszej drużynie Górnika” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/wywiady/jan-flak-wywiad/feed/ 0
Życie po CLJ. Co czeka Wiktora Długosza? http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/nowinki/co-czeka-wiktora-dlugosza/ Fri, 28 Jun 2019 10:13:41 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20487 Wiktor Długosz był w sezonie 18/19 kluczową postacią juniorów starszych Korony Kielce, którzy sięgnęli po mistrzostwo Polski. 18-latek rozegrał 26 spotkań, w których zdobył 15 bramek i zanotował 9 asyst. Jednak dla Długosza, zawodnika urodzonego w 2000 roku, przygoda z Centralną Ligą Juniorów to już historia. Na usta ciśnie się jedno pytanie – co dalej? […]

Artykuł Życie po CLJ. Co czeka Wiktora Długosza? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Wiktor Długosz był w sezonie 18/19 kluczową postacią juniorów starszych Korony Kielce, którzy sięgnęli po mistrzostwo Polski. 18-latek rozegrał 26 spotkań, w których zdobył 15 bramek i zanotował 9 asyst. Jednak dla Długosza, zawodnika urodzonego w 2000 roku, przygoda z Centralną Ligą Juniorów to już historia. Na usta ciśnie się jedno pytanie – co dalej?

W trakcie długiego sezonu dla niejednego sympatyka CLJ dużym zaskoczeniem była niemal nieprzerwana obecność Długosza w ekipie Korony. Wychowanek “Scyzorów” opuścił tylko trzy mecze swojego zespołu, a w większości tych, w których meldował się na placu gry, nie zawodził. Po meczu z Jagiellonią, w którym Długosz popisał się hat-trickiem, na łamach jednego z lokalnych portali trener Marek Mierzwa, nie pierwszy zresztą raz, pochwalił 18-latka. “Długi jest jednym z najstarszych piłkarzy w drużynie, trzyma szatnię i na boisku robi to, co do niego należy. Wiktor ma jeszcze swoje mankamenty, dobrze o tym wie, ale chce pracować i dlatego jest coraz lepszy” – stwierdził opiekun juniorów starszych Korony.

CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ O AKADEMII IM. ŁUKASZA PISZCZKA? NIE PRZEGAP WYWIADU Z MICHAŁEM ZIOŁO!

Wobec takich, a nie innych opinii na temat Długosza, zagwozdką staje się jego pomijanie przy wyborze kadry na mecze Ekstraklasy. Powodów jest kilka, ale pierwszy i najprawdopodobniej najbardziej oczywisty pozwolę sobie pominąć. Wspomnę jedynie, że ma to wiele wspólnego z niemieckojęzycznym trenerem Korony. Aczkolwiek należy oddać sztabowi Korony to, że nie zapomnieli o egzystencji Długosza. Mistrz Polski z tego sezonu ma już za sobą debiut w Ekstraklasie (37. kolejka sezonu 17/18 – przyp.red.), a także obozy oraz regularne treningi z pierwszą drużyną.

Matura to (nie) bzdura!

Wejście na dobre do świata seniorskiej piłki odłożył poniekąd sam zawodnik. Wiosną tego roku Długosz wraz z trenerem Lettierim zdecydował o powrocie do treningów z zespołem CLJ. Powód? Zdroworozsądkowa ocena szans na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju oraz…matura. W życiu wielu piłkarzy wykształcenie schodzi na dalszy plan, ale nie w życiu Wiktora Długosza. Takową decyzją 18-latek przedłużył swój pobyt w CLJ i wyśrubował liczbę występów aż do 72. “Może faktycznie trochę “zasiedziałem” się w CLJ, ale szczerzę mówiąc, nie żałuję” – odpowiedział Długosz, zapytany o bogatą historię występów w juniorskich rozgrywkach.

Rezerwy czy pierwszy zespół – oto jest pytanie

Niektórzy mogą zarzucić mi, że pominąłem IV-ligowy epizod Długosza, bo chyba tak należy określić kilka meczów w całym sezonie. II zespół Korony walczył – ostatecznie z powodzeniem za co należą się barwa – o awans do III ligi. Po tym, jak klub zapewnił sobie mistrzostwo Polski juniorów starszych część zawodników została oddelegowana do gry w zespole rezerw. Wśród grona wybrańców znalazł się również Długosz, który w rozmowie z MF podkreślał, że poziom, z jakim spotkał się na piątym szczeblu rozgrywkowym, nie należał do najwyższych. “Nie jest tajemnicą, że IV liga świętokrzyska nie należy do najmocniejszych. Uważam, że to fajne doświadczenie dla juniorów, choć – co podkreślam – w moim odczuciu, to słabsza liga od CLJ. W CLJ musisz szybciej grać piłką i więcej biegać” – opowiada ofensywny pomocnik Korony.

W nowym sezonie gra w rezerwach będzie znacznie większym wyzwaniem. III liga to poziom, który potrafił już zweryfikować, ale również ukształtować niejednego zawodnika. Czy Wiktor Długosz dołączy do drugiej z wymienionych grup? W dniu dzisiejszym ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Można jedynie przypuszczać, jak potoczy się kariera 18-latka i czy w ogóle pojawi się na III-ligowych boiskach. Długosz przygotowuje się bowiem do startu rozgrywek z pierwszym zespołem. Zapytany, co chciałby poprawić podczas tego okresu, a także w szerzej pojętym najbliższym czasie, w sposób zdecydowany wskazuje na jeden element: “Mam zamiar skupić się na fizyczność, z naciskiem na masę mięśniowa“. Jeśli Długosz przekona do siebie swoją pracą i umiejętnościami Gino Lettieriego, to możemy spodziewać się go 20 lipca w Bełchatowie. Tego dnia na stadionie miejscowego GKS-u w ramach 1. kolejki nowego sezonu Ekstraklasy zmierzą się Raków Częstochowa i Korona Kielce.

Artykuł Życie po CLJ. Co czeka Wiktora Długosza? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Michał Zioło: “Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia” http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/wywiady/michal-ziolo-wywiad/ Tue, 25 Jun 2019 16:18:32 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20337 Już za nieco ponad miesiąc oficjalnie do życia zostanie powołana Akademia BVB im. Łukasza Piszczka. W Goczałkowicach-Zdroju powstaje kompleks, którego nie powstydziłyby się najlepsze kluby na Starym Kontynencie. Zapraszamy na rozmowę z dyrektorem sportowym – Michałem Zioło, który czuwa nad rozwojem całego projektu. MF: Panie Michale, jakie relacje wiążą Pana z Borussią Dortmund? Na czym […]

Artykuł Michał Zioło: “Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Już za nieco ponad miesiąc oficjalnie do życia zostanie powołana Akademia BVB im. Łukasza Piszczka. W Goczałkowicach-Zdroju powstaje kompleks, którego nie powstydziłyby się najlepsze kluby na Starym Kontynencie. Zapraszamy na rozmowę z dyrektorem sportowym – Michałem Zioło, który czuwa nad rozwojem całego projektu.
MF: Panie Michale, jakie relacje wiążą Pana z Borussią Dortmund? Na czym polega Pańska rola w projekcie, jakim jest utworzenie Akademii BVB im. Łukasza Piszczka w Goczałkowicach-Zdroju?

ZAPRASZAMY NA WYWIAD Z DYREKTOREM SPORTOWYM RZESZOWSKIEJ STALI – MICHAŁEM WLAŹLIKIEM!

Michał Zioło: Zdarzył się taki rok, że jestem w kilku rolach na raz. Zacznijmy jednak od Borussii. Od 7 lat pracuje w Borussi Dortmund, a dokładniej w BVB Evonik Fußballakademie, natomiast w 2017 roku zostałem jednych członków zarządu Fundacji Akademii im. Łukasza Piszczka, która organizuje kurs na obiektach Akademii WBS Warszwa, jak i wszystkie pozostałe kursy w Polsce. Ponadto, wraz z początkiem 2019 roku zostałem dyrektorem sportowym Akademii Borussii Dortmund, która latem tego roku rozpocznie swoją działalność w Goczałkowicach-Zdroju.

Kiedy narodziła się sama idea utworzenia akademii w naszym kraju?

Pomysł narodził się w naszych głowach 3, może 4 lata temu. W 2016 roku w szkole trenerskiej miałem obronę swojej pracy na licencję UEFA A. Zastanawiałem się wówczas, w jakim temacie napisać tę pracę. Razem z Łukaszem Piszczkiem doszliśmy do wniosku, że warto byłoby napisać koncepcje szkolenia przystosowaną do polskich realiów. To był pewien początek i tak trwa to do dnia dzisiejszego. Na ten moment jesteśmy już blisko realizacji. Wszystko, zarówno przygotowanie merytoryczne, kwestie infrastrukturalne oraz organizacyjne, wymagało wielu poświęceń.

Akademię czeka wielkie otwarcie na samym początku sierpnia. Skąd wezmą się zawodnicy, którzy będą trenować na obiektach w Goczałkowicach?

W pierwszym roku wystartujemy z czterema rocznikami, od 2009 (U-11) do 2012 (U-8). W kolejnych latach, co roku, będzie dochodziła nam kolejna drużyna U-8. Plan jest rozłożony bez żadnej presji czasu. Dopiero po ośmiu latach akademia będzie dysponować drużyną U-19. Co się tyczy samego naboru, to od 12 maja zaczynamy tzw. “Dni Pasji”, które w polskim slangu można przypisać właśnie naborowi. Będziemy tworzyć drużyny z 16 zawodników w rocznikach 2009 i 2010 i 14 w pozostałych rocznikach. Z czasem, gdy akademia będzie zyskiwać kolejne kategorie wiekowej, najstarsze zespoły będą złożone z 18 zawodników. Na każdą grupę będzie przypadać dwóch trenerów. Średnie zainteresowanie przypadające na jeden rocznik to mniej więcej 100 osób.

Czy “elitarność” to sformułowanie, którym możemy opisać powstającą w Goczałkowicach akademię?

Akademia jest oparta na koncepcji, która jest podstawą funkcjonowania również w Dortmundzie. Dla obszaru podstawowego, między U-8 a U-11, ustaliliśmy, że do tych grup będą mogły się dostać jedynie dzieci, mieszkające maksymalnie 50 kilometrów od Goczałkowic. Od U-16, a więc od momentu, w którym możemy mówić o Szkole Mistrzostwa Sportowego, pod uwagę będą brani zawodnicy z całej Polski.

Wobec tego mamy tutaj do czynienia z regionalizmem. Z czego on wynika?

Decydują względy pedagogiczno-społeczne w stosunku do wychowania dzieci. Nie chodzi o to, że chcemy na siłę trenować regionalne dzieci. Jednak poprzez to, że jesteśmy w Goczałkowicach, nie mamy zamiaru obarczać rodziców presją, będącą konsekwencją choćby czasu poświęconego na dojazdy na trening. Dzieci powinny rozwijać się w swoich środowiskach.

Czy każdy rocznik w akademii będzie reprezentowany tylko przez jedną drużynę. czy może tak jak w przypadku niektórych polskich akademii zostaną stworzone dwie ekipy – A i B?

Będzie jedna drużyna. Nie przewidujemy kategoryzowania na lepszych i na gorszych, ponieważ działa to niekorzystnie na motywację dzieci. Mamy jednak projekt, który przewiduje pracę z jak największą liczbą dzieci. Będzie on oparty na współpracy z dziećmi, grającymi w innych klubach. Z jednej strony celem będzie rozwój tych dzieciaków, z drugiej chodzi o możliwość obserwacji i oceny, kto ewentualnie mógłby zasilić naszą akademię w Goczałkowicach. Będzie to funkcjonowało na podobnej zasadzie jak Akademia Młodych Orłów. Zaproszenie otrzymają wszyscy chętni, którzy będą chcieli  trenować pod okiem naszych trenerów w utworzonych na tę potrzebę grupach. Grać i trenować będą jednak w swoich klubach, bo dla tych chłopców regularna gra jest najważniejsza.

Rozmawiamy o strukturze zespołów akademii. Czy oprócz zawodników i dwóch trenerów przewidujecie zatrudnienie specjalistów, takich jak wychowawca, czy psycholog?

W pierwszym etapie działalności na pewno nie. Dla dzieci, mających 8, czy 9 lat, praca z psychologiem to jest na tyle wrażliwy temat i na tyle ciężki do zrealizowania, że my nie chcemy wchodzić w specyfikę tych dzieci. Na pewno jako akademia zrobimy wszystko i zapewnimy poziom wykształcenia naszych trenerów, żeby to trener wiedział, jak ma się zachować w stosunku do zawodnika w danej sytuacji. Naszym celem jest stworzenie dla nich odpowiednich warunków do zdobywania wiedzy. W Polsce często wchodzimy w takie szczegóły, zapominając przy tym, że to są tylko dzieci, które muszą się rozwijać. Jeśli chodzi o starsze roczniki, to ta specyfikacja będzie oczywiście stopniowo wprowadzana.

Mówiliśmy już o naborze zawodników, jednak co z trenerami? Jak będzie przebiegać rekrutacja na tę pozycję w akademii?

Temat trenerów mamy już prawie zamknięty. Brakuje nam jedynie dwóch asystentów jednego asystenta. Jak do tej pory zatrudniliśmy czterech głównych trenerów, co warto podkreślić – na pełen etat. Wszyscy pochodzą z regionu Śląska. Praca w akademii będzie dla nich podstawowym zajęciem, na czym skorzystają nie tylko oni sami, ale też i przede wszystkim dzieciaki. Każdy trening będzie starannie przygotowany, co przełoży się na ich rozwój. Prowadząc rekrutację, zwróciliśmy zdecydowaną uwagę na zaangażowanie, chęć do rozwoju i do pracy. Najważniejsze, żeby trener był zmotywowany i emanował pasją do tego, co chcemy przekazać dzieciom.

Porozmawiajmy o bolączkach, z którymi zapewne spotkacie się po rozpoczęciu pracy docelowej. Czy uważa Pan, że sfera mentalna jest problemem polskich dzieci? Czy w porównaniu chociażby z rówieśnikami z Niemiec poziom koncentracji polskich dzieci jest wyraźnie słabszy?

Powiem szczerze. Z perspektywy ostatnich siedmiu lat pracy, obserwacji na gruncie niemieckim i na gruncie polskim, uważam, że nie ma jednego czynnika, który o tym decyduje. To jest proces wychowania dzieci. Nie mówię tutaj o samym treningu, ale o wychowaniu w domu, w szkole itd. Przekłada się to na podejście dzieci do wszelkich zajęć, nie tylko do samego treningu. Reasumując, jest wiele aspektów, które wpływają na to, że niemieckie dzieci, gdy patrzy się na nie z zewnątrz, wyglądają inaczej.

Czyli jednak jest różnica.

Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, ale potwierdza to opinia naszych trenerów – polskie dzieci, będąc w tym samym wieku co niemieckie, wydają się być na innym etapie. W Niemczech młodzi adepci sprawiają wrażenie bardziej doświadczonych i dojrzalszych aniżeli wskazywałaby na to data urodzenia. Mentalność, o której rozmawiamy, jest bez dwóch zdań jednym z tematów, gdzie z polskimi dziećmi jest jeszcze wiele do zrobienia. My jako trenerzy powinniśmy być dla tych dzieci autorytetem pod kątem zachowania, przekazu, a nie tylko z nazwy.

W Polsce od pewnego czasu gorącym tematem jest infrastruktura, a właściwie jej brak, czy też niedobór. Jak to będzie wyglądało w akademii w Goczałkowicach? Czy powstający kompleks będzie można porównać do tego, z czym możemy spotkać się w Niemczech?

Dla mnie – obok zatrudnienia trenerów na pełen etat – była to jedna z dwóch kluczowych kwestii, która sprawiła, że zaangażowaliśmy się w temat akademii. Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały do dyspozycji infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia.

Akademia im. Łukasza Piszczka w Goczałkowicach

Obecnie budowa dobiega końca, w Goczałkowicach zawodnicy akademii będą mogli trenować na dwóch boiskach hybrydowych pełnowymiarowych. Do tego dochodzi jedno boisko ze sztuczną nawierzchnią do gry 9 na 9 oraz budynek o powierzchni 700 metrów kwadratowych, gdzie znajdować się będą szatnie, odnowa biologiczna oraz miejsca biurowe dla trenerów. Na miejscu będziemy mieli praktycznie wszystko, czego potrzebujemy i to na najwyższym światowym poziomie.

Akademia ma nosić imię Łukasza Piszczka. Czy po zakończeniu kariery Łukasz planuje zaangażować się w ten projekt poprzez stałą obecność na miejscu, w Goczałkowicach?

Ciężko wypowiadać mi się w imieniu Łukasza. W tej chwili jest skoncentrowany na grze w Borussii i to jest dla niego najważniejsze. Z mojej strony, ale też ze strony fundacji widać jednak, że Łukaszowi na tym projekcie bardzo zależy. Nie tylko firmuje to swoim nazwiskiem, ale jest w to po prostu w 110% zaangażowany. Jak to będzie wyglądało po karierze, zobaczymy. Jeżeli czas pozwoli, Łukasz będzie udzielał się co najmniej takim samym stopniu, w jakim teraz.

Akademia zainauguruje swoją działalność 5 sierpnia. Czy już teraz macie jakieś skonkretyzowane plany na najbliższy rok, czy te plany powstaną dopiero wraz z otwarciem?

Plany dotyczą przede wszystkim rozwoju tych chłopaków, z którymi zaczniemy pracę już teraz. Chcemy działać w określony sposób w ciągu najbliższych 3-4 lat. Naszym celem jest jak najwyższa jakość szkolenia oraz zapewnienie regularnej gry, np. poprzez turnieje, tym drużynom, które powstaną wraz z otwarciem akademii.


Z Michałem Zioło 1.05.2019 w Warszawie rozmawiali: Michał Grzela i Hubert Koncewicz

Artykuł Michał Zioło: “Chcieliśmy, żeby dzieciaki miały infrastrukturę z prawdziwego zdarzenia” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Michał Wlaźlik: “Siedzimy na żyle złota, a nie budujemy kopalni” http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/wywiady/michal-wlazlik-siedzimy-na-zyle-zlota/ Sat, 22 Jun 2019 12:40:40 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20460 W najbliższych dniach, miesiącach, a może nawet latach z pewnością usłyszycie o Stali Rzeszów. Klub, który niedawno wywalczył awans do II ligi, rozwija się w zastraszająco szybkim tempie. O rozwoju, planach na przyszłość, treningach i nowej szkole w rozmowie z naszym portalem opowiada dyrektor sportowy Stali – Michał Wlaźlik. Niedawno klub z Hetmańskiej znajdował się […]

Artykuł Michał Wlaźlik: “Siedzimy na żyle złota, a nie budujemy kopalni” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
W najbliższych dniach, miesiącach, a może nawet latach z pewnością usłyszycie o Stali Rzeszów. Klub, który niedawno wywalczył awans do II ligi, rozwija się w zastraszająco szybkim tempie. O rozwoju, planach na przyszłość, treningach i nowej szkole w rozmowie z naszym portalem opowiada dyrektor sportowy Stali – Michał Wlaźlik.

Niedawno klub z Hetmańskiej znajdował się na równi pochyłej. Akademia była zaniedbana, działacze egoistyczni i stereotypowi, a do pierwszej drużyny często sprowadzano obcokrajowców w “podeszłym” wieku. Nagle wszystko obróciło się o 180 stopni i dziś na poziomie II ligi ponownie będziemy oglądać elektryzujące derby Rzeszowa. W jaki sposób “biało-niebiescy” odbili się od dna? Zapraszamy do lektury!

Michał Kusy: Widać, że akademia Stali Rzeszów z każdym dniem się rozwija. Jaki jest główny cel Waszego szkolenia?

Michał Wlaźlik: Na pierwszym miejscu stawiamy wychowanie człowieka. Wiemy, że akademia nie produkuje 100% zawodowych piłkarzy. To oscyluje raczej między kilkoma a kilkunastoma procentami w danym roczniku, choć wiadomo, że zawodowym piłkarzem można zostać na wielu poziomach – w II lidze, Ekstraklasie czy Premier League. Dlatego naszym zadaniem jest to, żeby wychować człowieka, który poradzi sobie w życiu, a jeśli w dodatku będzie znakomitym piłkarzem, to praca z nim będzie samą przyjemnością.

Dużo dała na pewno zmiana na stanowisku prezesa Stali. Rafał Kalisz przyszedł niespełna 2 lata temu, zapowiedział rewolucję – i tak też się dzieje. Jakie działania, wspólnie z obecnym prezesem, podjęliście ku rozwojowi akademii?

Tak naprawdę Rafał jest już właścicielem, ma 80% udziału w klubie, jego władza jest pełna. Razem chcieliśmy przede wszystkim stworzyć klub. Ten klub to cała społeczność wokół niego, to właśnie akademia, a nie tylko pierwsza drużyna. W Polsce to jest tak, jakby siedzieć na żyle złota, a nie budować kopalni. Akademia przy 40-milionowym narodzie to rzecz nieodzowna. Brak inwestycji w nią to właśnie ten brak kopalni. My chcemy to zmienić, dlatego Stal bardzo mocno inwestuje w akademię.

Trenerzy wyjeżdżają na staże zagraniczne, młodzi chłopcy biorą udział w prestiżowych turniejach, a do biało-niebieskiej części Rzeszowa zwracają się coraz to bardziej atrakcyjne drużyny. Jak to się stało, że w tak krótkim czasie zdążyliście się tak bardzo rozwinąć?

Duże znaczenie ma determinacja. Bardzo pragnęliśmy zmienić szkolenie zarówno w Rzeszowie, jak i w samej Stali. To ten cel jest naszym motorem napędowym. Tak naprawdę wiele jeszcze nie zrobiliśmy. Odwiedzacie nas w taki momencie, aby zobaczyć zalążek tego, co będzie za pół roku czy rok. Wówczas ruszy nasza szkoła, ruszą rzeczy, które stopniowo uruchamiamy w przeciągu tych ostatnich 12 miesięcy.

Od nowego roku szkolnego rusza Wasza Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Jak będzie wyglądać organizacja placówki i skąd wziął się pomysł na zrealizowanie takiego przedsięwzięcia?

Szkoła ma być nieodzownym fundamentem naszego działania. Dzięki niej możemy mieć pełny wpływ na harmonogram dnia naszego zawodnika. Możemy ustalić treningi, lekcje, wyjazdy na turnieje czy cokolwiek, co jest potrzebne w rozwoju młodego piłkarza. Placówka będzie prywatna – nauczyciele są zatrudnieni przez klub na umowach o pracę. Nie ogranicza nas Karta Nauczyciela czy inne układy, które często mają miejsce w szkołach publicznych. To my w głównej mierze będziemy organizować życie ucznia, co jest nieodzowne, jeśli chcemy działać profesjonalnie. Nie możemy czekać na dziecko na godzinę 17 czy 18 po skończonych lekcjach. Nie wiemy, co zrobiło na WF-ie, jaki miało dzień, jak przebiegały same lekcje. Przychodzi tylko na sam trening, a rodzice gonią jak źli, żeby zdążyć dowieźć dziecko na czas. W naszym SMS-ie taki uczeń wróci o 17 już po pełnych zajęciach do domu, dzięki czemu będzie mógł odpocząć, spędzić czas z rodziną, zająć się innym hobby, a większość dnia będzie miał już za sobą.

Na sam koniec kwestia młodzieżowców i wychowanków – jaką rolę pełnią oni w pierwszej drużynie, prowadzonej przez trenera Janusza Niedźwiedzia?

Stal została przebrana – wychowankowie grają teraz w Cracovii jak Radek Kanach czy w Jagiellonii jak Bartek Bida. To są nasi podopieczni, których tu po prostu nie zastaliśmy. Pierwsi wychowankowie to chłopcy z rocznika 2000-2004, na których cierpliwie czekamy. Przygotowujemy ich do tego, chcąc wyciągnąć jak najwięcej z ich potencjału. W pierwszej drużynie wychowanków mamy tak naprawdę dwóch – naszego kapitana, 31-letniego Wojtka Reimana i 37-latka Sławka Szeligę (śmiech). Na to trzeba po prostu poczekać.

Młodzieżowców musieliśmy ściągać z innych miejsc, choć to niedalekie regiony. Michał Domański z Dębicy, były legionista Mateusz Olejarka z Przeworska, wracający po kontuzji Kuba Tabor… Kilkoma musieliśmy się jednak posiłkować z dalszych zakątków Polski, jak chociażby Damianem Sierantem z Wielkopolski, Damianem Nowackim z okolic Łodzi i Szymonem Kobusińskim z Zielonej Góry. Zdolni młodzieżowcy przyjechali do nas zatem z całej Polski, ale myślę i mam nadzieję, że to wkrótce się zmieni. Już niedługo będziemy oglądać wychowanków naszego klubu w pierwszej drużynie Stali Rzeszów.

Artykuł Michał Wlaźlik: “Siedzimy na żyle złota, a nie budujemy kopalni” pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Jak wyglądała frekwencja na mundialu U-20 w Polsce? http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/ms-u-20/frekwencja-mundial-u20/ Wed, 19 Jun 2019 18:48:28 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20444 Mistrzostwa Świata do lat 20 w Polsce już za nami. Teraz czas na podsumowania tej imprezy. Jak wyglądała frekwencja na stadionach w Polsce? Jak te liczby prezentują się z poprzednimi turniejami? Mogło być lepiej? Na mistrzostwach świata U-20 rozegrano 52 mecze, oficjalna frekwencja wyniosła 377 388 widzów, co daje nam średnią 7 257 osób na […]

Artykuł Jak wyglądała frekwencja na mundialu U-20 w Polsce? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Mistrzostwa Świata do lat 20 w Polsce już za nami. Teraz czas na podsumowania tej imprezy. Jak wyglądała frekwencja na stadionach w Polsce? Jak te liczby prezentują się z poprzednimi turniejami? Mogło być lepiej?

Na mistrzostwach świata U-20 rozegrano 52 mecze, oficjalna frekwencja wyniosła 377 388 widzów, co daje nam średnią 7 257 osób na mecz. To dużo czy mało? Gdy zestawimy te liczby z poprzednimi mundialami U-20, które zostały rozegrane w tym wieku, dojdziemy do wniosku, że frekwencja w Polsce, była drugą najgorszą. Tylko w 2013 roku w Turcji na stadionach średnio widzieliśmy 5 832 widzów. Maciej Sawicki sekretarz generalny PZPN po fazie grupowej mundialu U-20 w Polsce zakładał, że u nas będzie większa oglądalność jak na poprzednim turnieju w Korei Południowej. Finalnie Mistrzostwa Świata U-20 w Polsce obejrzało o 33 407 osób mniej.

WYJAZD DO DORTMUNDU PUENTĄ WSPANIAŁEJ PRZYGODY FABLOKU

Frekwencja na mundialach U-20 w XXI wieku:
2017 r. Korea Południowa – 410 795 (7 900 na mecz)
2015 r. Nowa Zelandia – 396 668 (7 628)
2013 r. Turcja – 303 251 (5 832)
2011 r. Kolumbia – 1 309 929 (25 191)
2009 r. Egipt – 1 331 720 (25 610)
2007 r. Kanada – 1 195 299 (22 987)
2005 r. Holandia – 502 698 (9 667)
2003 r. Zjednoczone Emiraty Arabskie – 592 100 (11 387)
2001 r. Argentyna – 506 320 (9 737)

54% zapełnienia stadionów w Polsce

Przed startem mundialu U-20 było wiadomo, że zbliżenie się do frekwencji z Kolumbii (2011), Egiptu (2009) czy Kanady (2007) jest niemożliwe. Z uwagi na fakt, jakie stadiony zostały wybrane do rozgrywania meczów na mistrzostwach. Gdyby w Polsce osiągnęlibyśmy 100% frekwencję to ta liczba wyniosłaby 695 018 osób. Biorąc pod uwagę pojemności stadionów podane przez PZPN, mieliśmy 54% zapełnienie obiektów. Dlaczego zwracamy uwagę na dane PZPN? Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy pomieści 20 247 osób, jednak na potrzeby mundialu U-20 zostały wyłączone z użycia dwie trybuny. W tym przypadku zamiast 20 427 osób obiekt został przystosowany do 9 470 osób, inaczej, dostępnych miejsc jest 46%.

Pojemność obiektów na mundial U-20, a dostępność miejsc:
Bielsko-Biała: 15 076 (pojemność), 13 045 (dostępność) – 87%
Bydgoszcz: 20 247, 9 470 46%
Gdynia: 15 139, 11 28275%
Lublin: 15 400, 14 21492%
Łódź: 18 018, 17 46397%
Tychy: 15 300, 13 62489%

Największe zapełnienie, a zarazem najwyższa średnia frekwencja miała miejsce w Łodzi – 58% i 10 129. Jednak należy pamiętać, że to właśnie na stadionie Widzewa zostały rozegrane trzy mecze Polaków i finał. Na drugim miejscu za Łodzią pod względem oglądalności z trybun znalazł się Lublin. Z tego obiektu mecze mundialu obejrzało średnio 7 086 osób. Najniższa średnia frekwencja w Bydgoszczy – 5 249.

Frekwencja według miast:

1. Łódź – 101 286 widzów, śr. 10 129 i 58% zapełnienie (10 meczów)
2. Lublin – 69 304, śr. 7 086 i 54% (9 meczów)
3. Gdynia – 63 617, śr. 5 788 i 56% (10 meczów)
4. Bielsko-Biała – 56 300, śr. 6 525 i 54% (8 meczów)
5. Tychy – 50 138, śr. 6 267 i 46% (8 meczów)
6. Bydgoszcz – 36 743, śr. 5 249 i 55% (7 spotkań)

Na Mistrzostwach Świata U-20 tylko na 13 meczach z 52 frekwencja przekroczyła 10 tysięcy widzów. Najwięcej widzów obejrzało z trybun mecz Polska – Kolumbia 17 463. Co ciekawe na tym spotkaniu było 100% zapełnienie obiektu. Najmniej kibiców na stadionie zebrał mecz w Gdyni, Arabia Saudyjska – Mali 1 707 widzów, co oznacza, że jest to tylko 15% całości. Paradoksalnie to spotkanie było bardzo widowiskowe i zakończyło się wysokim wynikiem 4:3 dla Mali.

Top 5 najchętniej oglądanych meczów na mundiale w Polsce:
1. Polska 0:2 Kolumbia, Łódź, faza grupowa, 17 463
2. Ukraina 3:1 Korea Południowa, Łódź, finał, 16 344
3. Polska 5:0 Tahiti, Łódź, faza grupowa, 15 894
4. Polska 0:0 Senegal, Łódź, faza grupowa, 15 829
5. Ekwador 0:1 Korea Południowa, półfinał, 12 614

Mogło być lepiej

Dwa lata temu PZPN organizował Mistrzostwa Europy U-21, wtedy na polskich boiskach rozegrano 21 meczów. Na trybunach zasiadło 244 085 widzów, co daje nam średnią wynoszącą 11 623. Wynik zdecydowanie lepszy niż teraz, aczkolwiek na to składa się wiele czynników. Niewątpliwie zawodził system biletowy FIFA, który był jedynym miejscem na zakup wejściówki na mecz. Kilkukrotnie zdarzyło się tak, że kilka dni przed spotkaniem nie było dostępnych biletów w systemie, a finalnie na trybunach świeciły pustki.

Reasumując to wszystko, są to tylko statystyki. Z pewnością, gdyby Indie organizowałby ten mundial zamiast Polski, byłby dużo wyższy wynik frekwencyjny. Tam na Mistrzostwach Świata U-17 w 2017 roku na stadion wybrało się 1 347 133 osoby, czyli średnio 25 906 na mecz. Tylko że ten kraj jest dużo ludniejszy od Polski, to raz, a po drugie wybrał duże większe obiekty. Z pewnością organizacyjnie nie mamy się czego wstydzić, bo był to piękny turniej, aczkolwiek kibiców na stadion mogło przyjść nieco więcej.

Artykuł Jak wyglądała frekwencja na mundialu U-20 w Polsce? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Wyjazd do Dortmundu puentą wspaniałej przygody Fabloku http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/nowinki/deichmann-fablok/ Tue, 18 Jun 2019 02:13:40 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20439 W miniony weekend na stadionie Sandecji w Nowym Sączu odbył się turniej pod nazwą Deichmann Minimistrzostwa w kategorii U-13. Nagrodą główną był wyjazd do Dortmundu na mecz Borussii i spotkanie z zawodnikami tego klubu. W tym roku najlepsi okazali się podopieczni Łukasza Matusika, Fablok Chrzanów. Zanim przejdziemy do opisu turnieju Deichmann Minimistrzostwa, przypomnijmy historię klubu […]

Artykuł Wyjazd do Dortmundu puentą wspaniałej przygody Fabloku pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
W miniony weekend na stadionie Sandecji w Nowym Sączu odbył się turniej pod nazwą Deichmann Minimistrzostwa w kategorii U-13. Nagrodą główną był wyjazd do Dortmundu na mecz Borussii i spotkanie z zawodnikami tego klubu. W tym roku najlepsi okazali się podopieczni Łukasza Matusika, Fablok Chrzanów.

Zanim przejdziemy do opisu turnieju Deichmann Minimistrzostwa, przypomnijmy historię klubu z Chrzanowa. Fablok w roczniku 2006 to drużyna, która już kilkukrotnie pojawiała się na naszym portalu. Z uwagi na sukcesy, jakie osiągali nie tylko w swoim regionie, ale w Polsce, czy nawet rywalizowali z akademiami europejskimi. Na Number One Cup w Gdańsku podopieczni Łukasza Matusika awansowali do ćwierćfinału tego turnieju, jako jedyna drużyna z Polski. W 1/4 finału ulegli PSG dopiero po rzutach karnych. Wcześniej rywalizowali jak równy z równym z Evertonem czy Juventusem (zobacz relację z Number One Cup).

Piękna przygoda Fabloku

Dzięki dobrej postawie w Polsce zostali zaproszeni na International Carnaval Cup do Hiszpanii, gdzie grały takie zespoły jak: FC Barcelona, Manchester City, Espanyol czy Genk. Tam młodzi chłopcy z Chrzanowa nie odnieśli większego sukcesu, ale przeżyli wielką przygodę. Informowaliśmy również na łamach naszego portalu o problemach małego klubu, który nie ma takich możliwości jak wielkie akademie, a jest w stanie z nimi wygrywać i zdobywać wiele pucharów na wymagających turniejach (Api Cup, Beniaminek Krosno Cup, itd).

Ta przygoda powoli dobiega do końca, gdyż duże akademie również obserwowały poczynania młodych chłopców z Chrzanowa i zainteresowały się trzonem tej ekipy. Dwóch chłopaków będzie trenować w akademii Wisły Karków, jeden w Rekordzie Bielsko-Biała, a jeszcze inny najprawdopodobniej trafi do Legii Warszawa. Teraz tylko trzeba trzymać kciuki za tych młodzików i obserwować ich dalsze poczynania. Kto wie, może kiedyś na arenie międzynarodowej zaistnieje jakiś wychowanek Fabloku Chrzanów.

Minimistrzostwa Świata w Nowym Sączu

W tym roku odbyła się XII edycja turnieju Deichmann Minimistrzostwa. Zamysł jest taki, aby stworzyć klimat Mistrzostw Świata dla dzieci. Każda drużyna, która zgłosi się do rozgrywek, musi wybrać, jaką będzie reprezentacją. Następnie otrzymuje okolicznościowe koszulki przypominające stroje wybranej kadry oraz na meczu wychodzi z flagą swojego wybranego kraju. “Trzeba skleić 10 zawodników, zgłosić się do rozgrywek i wtedy przyjmujesz nazwę reprezentacji, która jest wolna. Jest wiele zgłoszeń, więc kto pierwszy ten lepszy. Dlatego też czasem się jest Ugandą czy Watykanem, bo nie ma innych wolnych ekip” – opowiada nam o turnieju, Łukasz Matusik, trener Fabloku.

Fablok po raz trzeci wystąpił w ogólnopolskim finale turnieju Deichmann, wcześniej w kategorii U-9 zajęli 13 miejsce. Z kolei w U-11 zostali sklasyfikowani na szóstym miejscu. W tym roku wystartowali jako Grecja i niczym jak dorosła kadra w 2004 roku, zdobyła upragnione trofeum. Trzymając się nomenklatury tego turnieju, młodzi chrzanowianie kolejno pokonywali, w grupie: 3:0 Szkocję, 14:0 Polskę i 8:2 Ugandę. W ćwierćfinale Hiszpanię 3:0.


Fablok Chrzanów jako Grecja z Pucharem Świata! Fot: Deichmann Ministrzostwa/Facebook
Wyjazd do Dortmundu

“Najtrudniejszy okazał się pojedynek półfinałowy, w którym po zaciętym spotkaniu zwyciężyliśmy Danię, czyli zespół ze Stalowej Woli. Przed turniejem wiedziałem że drużyna ze Stalowej Woli będzie najgroźniejsza. W meczu półfinałowym się to potwierdziło. To jest mistrz województwa podkarpackiego” – opisuje rywala z 1/2 finału, Łukasz Matusik. Fablok wygrał po dogrywce 5:2, a wszystkie pięć goli zdobył Tomasz Dusik. We finale młodzi Chrzanowianie pokonali Urugwaj (AP Nadzieja Mielec) 3:1.

Trener Fabloku nie ukrywa, że ten turniej nie był wymagający dla jego drużyny: “Ten turniej jest mocno obsadzony w kategoriach U-9 czy U-11, gdzie możemy zobaczyć Pogoń Szczecin czy Wisłę Kraków. W U-13 wygląda to nieco słabiej, gdyż trenerzy nie chcą grać 5+1, gdy na co dzień grają po 9. Z kolei my, ze względu na to, że wielu naszych chłopców odchodzi od nas po sezonie, chcieliśmy wygrać ten wyjazd do Dortmundu. To takie ukoronowanie naszej wspaniałej 6-letniej przygody”.

W październiku młodzi chłopcy z Chrzanowa pojadą do Dortmundu na mecz Borussii. Będą mieli również okazję zobaczyć się i porozmawiać z Łukaszem Piszczkiem. Miłym akcentem kończy się przygoda tej drużyny. Teraz tylko czekać i obserwować rozwój poszczególnych wychowanków tego klubu.

Artykuł Wyjazd do Dortmundu puentą wspaniałej przygody Fabloku pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Foden, Jović, Dembele – Kto zagra na Euro U-21? http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/nowinki/foden-jovic-dembele-kto-zagra-na-euro-u-21/ Mon, 17 Jun 2019 16:05:41 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20401 Ruszyło Euro U-21 we Włoszech i San Marino. Na tym turnieju oprócz Polaków zobaczymy, takich piłkarzy jak: Phil Foden, Luka Jović, Moussa Dembele, Dayot Upamecano. Czas przejrzeć 23-osobowe kadry uczestników Euro U-21! Polacy na otwarcie Mistrzostw Europy U-21 pokonali Belgię 3:2 (sprawdź, kto gra w “Czerwonych Diabłach”). Gole dla “Biało-Czerwonych” strzelali Żurkowski, Bielik i Szymański. […]

Artykuł Foden, Jović, Dembele – Kto zagra na Euro U-21? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Ruszyło Euro U-21 we Włoszech i San Marino. Na tym turnieju oprócz Polaków zobaczymy, takich piłkarzy jak: Phil Foden, Luka Jović, Moussa Dembele, Dayot Upamecano. Czas przejrzeć 23-osobowe kadry uczestników Euro U-21!

Polacy na otwarcie Mistrzostw Europy U-21 pokonali Belgię 3:2 (sprawdź, kto gra w “Czerwonych Diabłach”). Gole dla “Biało-Czerwonych” strzelali Żurkowski, Bielik i Szymański. Wczoraj w “polskiej” grupie Hiszpania (przejrzyj skład La Furia Roja) przegrała z Włochami 1:3 (zobacz kadrę Squadra Azzurra). Dziś do gry włącza się grupa B, Serbia zagra z Austrią (godz. 18:30), a Dania z Niemcami (godz. 20:30). Z kolei jutro czeka nas hit w grupie C, Phil Foden vs. Moussa Demebele, czyli Anglia – Francja.

Grupa B: Serbia

Zdecydowaną gwiazdą reprezentacji Serbii jest świeżo upieczony napastnik, Realu Madryt, Luka Jović. Eintracht Frankfurt otrzyma za niego 60 milionów euro. Jović ma za sobą kapitalny sezon, wliczając wszystkie rozgrywki, strzelił 27 goli w 56. meczach. Z kolei Dejan Jovejlić ma zastąpić Jovicia w Eintrachcie Frankfurt. 19-letni napastnik za 4 miliony euro zamienił Crvenę Zvezdę Belgrad na klub z Bundesligi. W kadrze Gorana Djorovicia jest też, m.in. 14-krotny reprezentant Serbii i podstawowy obrońca Fiorentiny, Nikola Milenković. Serbów z pewnością stać na dobry wynik na Euro.

Ta drużyna ma liderów, są także zawodnicy, którzy będą chcieli coś udowodnić, np. Ivan Saponjić, Andrija Zivković, Danilo Pantić czy Milan Gajić. Ci piłkarze mieli swoje lepsze i gorsze momenty w swojej karierze, choć mają potencjał na wielką europejską piłkę. Ten turniej jest okazją do tego, żeby udowodnili, że są w stanie grać na wysokim poziomie.

Bramkarze:
Boris Radunović (Cremonese, Włochy),
Dragan Rosić (Mladost Lucani),
Milos Ostojic (Spartak Subotica),

Obrońcy:
Nikola Milenković (Fiorentina, Włochy),
Vukasin Jovanović (Bordeaux, Francja),
Svetozar Marković (Partizan Belgrad),
Srdjan Babić (Crvena Zvezda Belgrad),
Erhan Masović (AS Trenczyn, Słowacja),
Miroslav Bogosavac (FK Cukaricki),
Aleksa Terzić (Graficar Belgrad),
Milan Gajić (Crvena Zvezda Belgrad),

Pomocnicy:
Sasa Lukić (Torino, Włochy),
Uros Racić (CD Tenerife, Hiszpania),
Andrij Zivković (Benfica Lizbona, Portugalia),
Danilo Pantić (Crvena Zvezda Belgrad),
Nemanja Radonjić (Olympique Marsylia, Francja),
Luka Adzić (Anderlecht, Belgia),
Aleksandar Lutovac (Rad Belgrad),

Napastnicy:
Luka Jović (Real Madryt, Hiszpania),
Dejan Joveljić (Crvena Zvezda Belgrad)
Igor Zlatanović (Radnik Surdulica),
Ivan Saponjić (Benfica Lizbona, Portugalia).

Austria

Austriacy podobnie jak Polacy na Euro U-21 awansowali przez baraże. Podopieczni Werner Gregoritscha w dwumeczu pokonali Grecję 3:0. Co ciekawe w grupie eliminacyjnej mierzyli się ze Serbami,z którymi dzisiaj spróbują powalczyć o 3 punkty. W eliminacjach na własnym boisku przegrali 1:3, a na wyjeździe bezbramkowo zremisowali. Austriacy przygotowując się do tego turnieju, mierzyli się w sparingach z bardzo wymagającymi rywalami: Włochami, Hiszpanią i Francją. Z gospodarzami ME zremisowali 0:0, z “La furia Roja” ulegli 0:3, a “Trójkolorowych pokonali 3:1! W tym ostatnim spotkaniu ze świetnej strony pokazał się Hannes Wolf, który strzelił 2 gole.

Wspomniany Wolf ma być liderem tej drużyny, choć od niektórych kolegów z kadry jest młodszy o 3 lata. Pomocnik Red Bull Salzburg uważany jest za wielki talent w Austrii, a od nowego sezonu będzie mógł udowadniać swoje umiejętności, co tydzień w Bundeslidze. 20-letni pomocnik za 12 milionów euro przeniósł się do RB Lipsk. Wolf we wszystkich rozgrywkach w sezonie 18/19 rozegrał 40 meczów, strzelił 8 goli i zaliczył 7 asyst. Kadra Austrii na Euro U-21 składa się tylko z zawodników niemieckiej i austriackiej Bundesligi. Kevin Danso czy Xaver Schlager to 8-krotni reprezentanci dorosłej reprezentacji Austrii. Ten pierwszy gra na środku obrony w Augsburgu, Schlager w RB Salzburg. Na nich warto zwrócić uwagę.

Bramkarze:
Alexander Schlager (LASK Linz),
Patrick Pentz (Austria Wiedeń),
Johannes Kreidl (SV Reid),

Obrońcy:
Kevin Danso (Augsburg, Niemcy),
Stefan Posch (Hoffenheim, Niemcy),
Philipp Lienhart (Freiburg, Niemcy),
Dario Marusić (Sturm Graz),
Marco Friedl (Werder Brema, Niemcy),
Maximilian Ullmann (LASK Linz),
Emir Karić (Rheindorf Altach),
Sandro Ingolitsch (SKN ST> Polten),
Petar Gluhaković (Austria Wiedeń)

Pomocnicy:
Dejan Ljubicić (Rapid Wiedeń),
Ivan Ljubić (Sturm Graz),
Xaver Schlager (Red Bull Salzburg),
Husein Balić (SKN St. Polten),
Hannes Wolf (RedBull Salzburg),
Christoph Baumgartner (Hoffenheim, Niemcy),
Mathias Honsak (Holstein Kiel, Niemcy),
Sascha Horvath (Wacker Innsbruck),

Napastnicy:
Sasa Kalajdzić (Admira Wacker),
Adrian Grbić (SC Rheindorf Altach),
Marko Kvasina (SV Mattersburg).

Dania

Reprezentację Danii U-21 dobrze pamiętamy z eliminacji do tego turnieju. W pierwszym meczu podopieczni Czesława Michniewicza pokonali Duńczyków 3:1, a w rewanżu zremisowali 1:1. Te wyniki były sporym zaskoczeniem, bo Polacy nie byli faworytem w tych starciach. Mimo to nie przegrali, choć i tak naszą grupę eliminacyjną wygrała Dania. Podopieczni Nielsa Fredriksena do Włoch przyjechali bez Kapsera Dolberga. Jednak mimo braku gracza Ajaksu nie brakuję w tej ekipie mocnych ofensywnych zawodników.

Robert Skov jest królem strzelców ligi duńskiej, zdobył 30 goli w 34. meczach i zaliczył do tego 10 asyst. Liderem defensywy tej ekipy będzie Joachim Andersen z Sampdorii. Na skrzydłach będą groźni Jacob Bruun Larsen (Borussia Dortmund) i Mikkel Duelund (Dynamo Kijów).

Bramkarze:
Peter Vindahl Jensen (Nordsjaelland),
Oskar Snorre (Lyngby),
Daniel Iversen (Leicester City, Anglia),

Obrońcy:
Joachim Andersen (Sampdoria, Włochy),
Jacob Rasmussen (Empoli, Włochy),
Victor Nelsson (Nordsjaelland),
Asger Sorensen (SSV Jahn Regensburg, Niemcy),
Andreas Poulsen (Borussia Monchengladbach, Niemcy),
Mads Pedersen (Nordsjaelland),
Joakim Maehle (KRC Genk, Belgia),
Rasmus Kristensen (Ajax Amsterdam, Holandia),

Pomocnicy:
Jens Stage (Aarhus),
Philip Billing (Huddersfield Town, Anglia),
Mathias Jensen (Celta Vigo, Hiszpania),
Magnus Andersen (Nordsjaelland),
Oliver Abildgaard (Aalborg)
Jacob Bruun Larsen (Borussia Dortmund, Niemcy),
Mikkel Duelund (Dynamo Kijów, Ukraina),

Napastnicy:
Robert Skov (FC Kopenhaga),
Andreas Skov Olsen (Nordsjaelland),
Anders Dreyer (Brighton, Anglia),
Jonas Wind (FC Kopenhaga),
Marcus Ingvartsen (KRC Genk, Belgia).

Niemcy

Stefan Kuntz, selekcjoner kadry U-21 nie ukrywał nigdy, że kadra U-21 nie jest najważniejsza i na turnieje rangi europejskiej nie jadą najlepsi z danego rocznika. Trudno z tym się nie zgodzić, bo na Euro U-21 mogliby grać, a nie zagrają: Leroy Sane, Kai Havertz, Timo Werner, Julian Brandt, czy Thilo Kehrer. Tych Panów nikomu nie trzeba przedstawiać, a mogliby zagrać na ME we Włoszech. Jednak mimo ubytku tych gwiazd, nie brakuje w kadrze zawodników, którzy mogą obronić tytuł Mistrza Europy z 2017 roku. Jonathan Tah, Benjamin Henrichs, czy Lukas Klostermann mają za sobą gry w dorosłej kadrze Niemiec. To doświadczenie może zaprocentować w dobry wynik na Euro U-21.

Bramkarze:
Alexander Nubel (Schalke 04),
Florian Muller (FSV Mainz),
Markus Schubert (Dynamo Drezno),

Obrońcy:
Jonathan Tah (Bayer Leverkusen),
Waldemar Anton (Hannover 96),
Robin Koch (Freiburg),
Timo Baumgartl (VFB Stuttgart),
Felix Uduokhai (VFL Wolfsburg),
Max Mittelstadt (Hertha BSC),
Lukas Klostermann (RB Lipsk),
Benjamin Henrichs (AS Monaco, Francja),

Pomocnicy:
Arne Maier (Hertha BSC),
Maximilian Eggestein (Werder Brema),
Florian Neuhaus (Borussia Monchengladbach),
Nordin Amiri (Hoffenheim),
Mahmoud Dahoud (Borussia Dortmund),
Suat Serdar (Schalke 04),
Eduard Lowen (FC Norymberga),
Levin Oztunali (FSV Mainz),

Napastnicy:
Marco Richter (Augsburg),
Johannes Eggestein (Werder Brema),
Luca Waldschmidt (Freiburg),
Lukas Nmecha (Manchester City, Anglia).

Grupa C: Rumunia

Obecność Rumunii na Euro U-21 to niemała niespodzianka, gdyż w grupie eliminacyjnej mieli, m.in. Portugalię, Szwajcarię, czy Bośnię i Hercegowinę, a wyszli z tej grupy z pierwszego miejsca. Podopieczni 36-letniego Mirela Radoia trafili do mocnej grupy z Chorwacją, Anglią i Francją. Szansę na wyjście z grupy mają niewielkie, choć na pewno w tym zespole nie brakuje ciekawych zawodników. Jednak szerszej publiczności pewnie znany jest tylko Ionut Radu, kapitan tego zespołu, bramkarz włoskiej Genui. Do tego klubu był wypożyczony z Interu, dzięki dobrej postawie w ciągu całego sezonu, Genoa postanowiła go wykupić za 8 milionów euro.

Z graczy ofensywnych warto zwrócić uwagę na Ianisa Hagiego, syna legendarnego, Gheorghe. Mimo że 20-letni pomocnik ma za sobą nieudaną przygodę we włoskiej Serie A, nadal jest uważany za wielki talent, co pokazał we Viitorulu. 31 meczów, 10 goli i 7 asyst – tak wyglądają statystyki młodego pomocnika w rumuńskiej lidze. W linii ataku za gole ma być odpowiedzialny, George Puscas napastnik Palermo. W miniony sezonie Serie B strzelił 9 goli. Puscas ma również na swoim koncie 4 gole w seniorskiej reprezentacji, dla której rozegrał 8 meczów.

Bramkarze:
Ionut Radu (FC Genoa, Włochy),
Catalin Cabuz (FC Hermannstadt),
Andrei Vlad (FCSB),

Obrońcy:
Ionut Nedelcearu (FK Ufa, Rosja),
Adrian Rus (Sepsi Sf. Gheorghe),
Virgil Ghita (Viitorul),
Alexandru Pascanu (Leicester City, Anglia),
Florin Stefan (Sepsi Sf. Gheorghe),
Cristian Manea (CFR Cluj),
Radu Boboc (Viitorul),

Pomocnicy:
Tudor Baluta (Viitorul),
Dragos Nedelcu (FCSB),
Alexandru Cicaldau (Craiova),
Ianis Hagi (Viitorul),
Vlad Dragomir (Perugia, Wlochy),
Florinel Coman (FCSB),
Andrei Ivan (Rapid Wiedeń, Austria),
Dennis Man (FCSB),
Darius Olaru (Gaz Metan Medias),
Andrei Ciobanu (Viitorul),

Napastnicy:
George Puscas (US Palermo, Włochy),
Adrian Petre (Esbjerg, Dania),
Denis Dragus (Viitorul).

Anglia

Anglicy w ostatnich latach dominują na turniejach młodzieżowych i mają zapewne chęć, żeby zdobyć jeszcze więcej. Bo w kadrze U-21 są Mistrzowie Świata do lat 20 z 2017 roku, Mistrzowie Europy U-19 z 2017 roku, czy też Mistrzowie Świata do lat 17. Podopiecznych Boothroyda już na dzień dobry czeka trudne stracie z Francją, które należy rozpatrywać jako hit na Euro U-21. Kadra Anglików jest taka mocna, że nawet nie trzeba charakteryzować tych piłkarzy, jeśli ktoś śledzi Premier League. Phil Foden jest Mistrzem Anglii z Manchetserm City, Aaron Wan-Bissaka jest rozchwytywany przez pół Europy, Morgan Gibbs-White grał świetnie w “Wilkach”, itd. Tammy Abraham, James Maddison, Demarai Gray, Ryan Sessegnon, Reiss Nelson, Dominic Calvert-Lewin, itd. Zobaczcie sami:

Bramkarze:
Angus Gunn (Southampton),
Daean Henderson (Manchester United),
Freddie Woodman (Newcastle United),

Obrońcy:
Fikayo Tomori (Chelsea),
Ezri Konsa (FC Brentford),
Jake Clarke-Salter (Vitesse Arnhem, Holandia),
Jay Dasilva (Chelsea),
Lloyd Kelly (Bristol City),
Aaron Wan-Bissaka (Crystal Palace),
Jonjoe Kenny (Everton),

Pomocnicy:
Hamza Choudhury (Leicester City),
Phil Foden (Manchester City),
Morgan Gibbs-White (Wolverhampton),
Ryan Sessegnon (Fulham),
James Maddison (Leicester City),
Harvey Barnes (Leicester City),
Mason Mount (Chelsea),
Kieran Dowell (Everton),
Demarai Gray (Leicester City),
Reiss Nelson (Hoffenheim),

Napastnicy:
Dominic Calvert-Lewin (Everton),
Tammy Abraham (Chelsea),
Dominic Solanke (Bournemouth).

Chorwacja

Skład Chorwatów w porównaniu do największych europejskich drużyn nie wygląda najlepiej, choć to nie oznacza, że mają słabych zawodników. Kadrę Chorwacji U-21 można uznać za taką, która chcę udowodnić, że potrafi grać świetnie w piłkę. Nikola Vlasić nie poradził sobie w Evertonie, a Filip Benković w Leicester City. Z kolei Alen Haliliović to wiecznie młody talent, na którego czekano, aż wypali w FC Barcelonie, a dziś gra w Standardzie Liege.

Adrian Semper miał kilka lat temu propozycje od Chelsea czy Realu, a dziś jako rezerwowy bramkarz Cheivo spadł z Serie A. Borna Sosa nie radzi sobie w VFB Stuttgart. Selekcjoner kadry U-21 powołał nawet na ten turniej Sandro Kulenovicia, który nie zawsze grał w Lotto Ekstraklasie i strzelił 4 gole. Chorwacji nie należy skreślać, bo Ci wymienieni zawodnicy mają coś do udowodnienia.

Bramkarze:
Josip Posavec (HNK Hajduk Split)
Adrian Semper (Chievo Werona, Włochy),
Ivo Grbić (Lokomotiva Zagrzeb),

Obrońcy:
Filip Benković (Celtic, Szkocja),
Filip Uremović (Rubin Kazań, Rosja),
Nikola Katić (Glasgow Rangers, Szkocja),
Branimir Kalaica (Benfica Lizbona, Portugalia),
Toni Borevković (Rio Ave, Portugalia),
Borna Sosa (VFB Stuttgart, Niemcy),
Domagoj Bradarić (HNK Hajduk Split),
Marijan Cabraja (HNK Gorica),

Pomocnicy:
Kristijan Bistrović (CSKA Moskwa, Rosja),
Ivan Sunjić (Dinamo Zagrzeb),
Nikola Moro (Dinamo Zagrzeb),
Toma Basić (Bordeaux, Francja),
Nikola Vlasić (CSKA Moskwa, Rosja),
Lovro Majer (Dinamo Zagrzeb),
Alen Halilović (Standard Liege, Belgia),
Luka Ivanusec (Lokomotiva Zagrzeb),

Napastnicy:
Josip Brekalo (VFL Wolfsburg, Niemcy),
Robert Murić (HNK Rijeka),
Marin Jakolis (Admira Wacker, Austria),
Sandro Kulenović (Legia Warszawa, Polska),

Francja

Na każdym turnieju młodzieżowym Francuzi są faworytami do zdobycia trofeum, choć w ostatnim czasie rzadko im się to udaje. Sylvain Ripoll powołał na to Euro U-21 kilku naprawdę światowej klasy piłkarzy jak: Dayot Upamecano, czy Houssem Aouar. Z RB Lipsk również jest inny środkowy obrońca, Ibrahima Konate, a z kolei w Olympique Lyon również ważną rolę odgrywa Lucas Tousart i Moussa Dembele. Z kolei Jean-Philippe Mateta zdobył 14 goli w barwach FSV Mainz w Bundeslidze. Kadra Francji U-21 jest różnorodna, znajdziemy tam silnych potężnych graczy, jak Olivier Ntcham, ale też są drobni i szybcy jak Jonathan Bamba.

Bramkarze:
Paul Bernardoni (Olympique Nimes),
Gautier Larsonneur (Stade Brest),
Maxence Prevot (Sochaux),

Obrońcy:
Ibrahima Konate (RB Lipsk, Niemcy),
Dayot Upamecano (RB Lipsk, Niemcy),
Malang Sarr (OGC Nice),
Moussa Niakhate (FSV Mainz, Niemcy),
Anthony Caci (Strasbourg),
Fode Ballo-Youre (AS Monaco),
Colin Dagba (PSG),
Kelvin Amian (FC Toulouse),

Pomocnicy:
Lucas Tousart (Olympique Lyon),
Ibrahima Sissoko (Strasbourg),
Houssem Aouar (Olympique Lyon),
Matteo Guendouzi (Arsenal),
Jeff Reine-Adelaide (SCO Angers),
Olivier Ntcham (Celtic, Szkocja),
Jonathan Ikone (LOSC Lille),
Jonathan Bamba (LOSC Lille),

Napastnicy:
Marcus Thuram (EA Guingamp),
Romain Del Castillo (Stade Rennes),
Moussa Dembele (Olympique Lyon),
Jean-Philippe Mateta (FSV Mainz, Niemcy).

Artykuł Foden, Jović, Dembele – Kto zagra na Euro U-21? pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
CLJ: “Grając młodszymi zapłaciliśmy frycowe” – sezon 18/19 w Szczecinie. http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/nowinki/clj-zaplacilismy-frycowe-sezon-18-19-w-pogon-u-18/ Mon, 17 Jun 2019 13:23:04 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20408 W Szczecinie miniony sezon CLJ uznają za udany. To nie oznacza jednak, że dziewiąte miejsce w tabeli zadowala piłkarzy i trenerów Pogoni. Celem jest rozwój zawodników, a wynik stanowi absolutne tło. Dziewiąte miejsce, jedenaście porażek i 47 bramek straconych. Negatywne liczby dość mocno dały o sobie znać w kontekście minionego sezonu dla Pogoni. Jednak dla […]

Artykuł CLJ: “Grając młodszymi zapłaciliśmy frycowe” – sezon 18/19 w Szczecinie. pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
W Szczecinie miniony sezon CLJ uznają za udany. To nie oznacza jednak, że dziewiąte miejsce w tabeli zadowala piłkarzy i trenerów Pogoni. Celem jest rozwój zawodników, a wynik stanowi absolutne tło.

Dziewiąte miejsce, jedenaście porażek i 47 bramek straconych. Negatywne liczby dość mocno dały o sobie znać w kontekście minionego sezonu dla Pogoni. Jednak dla równowagi należy wspomnieć o 10 punktach przewagi nad strefą spadkową, 11 ligowych zwycięstwach i 56 bramkach zdobytych. Te statystyki są czysto poglądowe, bo sam trener Łęczyński nie przywiązuje do tego typu wyliczeń większej wagi. W Pogoni jak mantrę powtarzają, że liczy się rozwój indywidualny, progres i postęp. Da się wyczuć, że nie są to korporacyjne hasła bez pokrycia, a szczera i wprowadzona w życie idea, która napędza proces szkoleniowy w Szczecinie.

Zrozumiawszy filozofie i cele klubu łatwiej interpretować wyniki, które na samym początku sezonu zapowiadały, że CLJ będzie miała nowego hegemona. Seria sześciu zwycięstw z rzędu nie przeszła bez echa i Szczecinianie zostali już po miesiącu rozgrywek okrzyknięci ich nowym faworytem. Faktycznie same nazwiska mogły imponować tym, którzy obserwują młodzieżową piłkę i juniorskie reprezentacje Polski. Pogoń U-18 zaczynała sezon z Kozłowskim, Wędrychowskim, Żurawskim i Smolińskim w składzie. W realiach CLJ to naprawdę to była naprawdę drużyna przez duże D. A przecież w ataku biegał jeszcze Hubert Turski, który wydawał się być pewnym kandydatem do korony króla strzelców ligi.

man, Pogoń U-18
Hubert Turski, fot. Akademia Pogoni

Po pięknej serii przyszedł kultowy w tych rozgrywkach bój z wicemistrzem, zakończony wygraną Śląska 5:4. W Pogoni dublet zaliczył Kacper Kozłowski, a po drugiej stronie hattrickiem popisał się Samiec-Talar. To spotkanie było dla Pogoni, która zagrała w optymalnym zestawieniu, początkiem końca serii miażdżenia rywali. W tabeli za plecami czyhała niezmordowana Korona, a Pogoń stopniowo zaczęła przerzucać talenty do drużyny rezerw. “Wiemy, że w przyszłości nie cały zespół będzie grał w piłkę, a jednostki. Dlatego postawiliśmy na indywidualności. Przez to byliśmy biedniejsi o punkty i liczby zwycięstw” – komentował ruchy kadrowe w zespołach Pogoni Piotr Łęczyński, trener “Portowców”.

Pikowanie

Szczecinianie stopniowo przesuwali się w dół tabeli i jesień ukończyli już na piątym miejscu. Runda wiosenna rozpoczęła się dużymi nadziejami, bo od dwóch kolejnych przekonujących zwycięstw, wpierw z Legią, a potem z Lechem. Były to jednak trudnego łatwe początki, gdyż już na wiosnę Pogoni brakowało kilku kluczowych ogniw z rundy jesiennej. Konsekwentne przesuwanie najlepszych jednostek do drużyny rezerw sprawiło, że w CLJ mogły ogrywać się mniej znane nazwiska. Choć po prawdzie, tych najlepszych, jak choćby Turskiego, też w składzie Pogoni U-18 nie brakowało. Nie raz ich obecność była aż nadto zauważalna. Faworyci trenera Łęczyńskiego szybko jednak znów wrócili do rezerw, w których widoczny był deficyt boiskowych liderów. Pogoń musiała więc znów tasować talią wychowanków, w rezultacie czego od 22 kolejki zespół trenera Łęczyńskiego nie zdołał wygrać żadnej ligowej konfrontacji.

“Na wiosnę mieliśmy zdecydowanie zmieniony skład. Wielu chłopaków poszło już w zimę do zespołu rezerw. Jesień była potraktowana jako przetarcie przed wiosną. Zawsze podkreślaliśmy, że dla nas najważniejszy jest rozwój indywidualny zawodników, liczyliśmy się z tym, że mogą wystąpić konsekwencje w postaci braku punktów czy przegranych meczów” – znów podobnie o gorszej formie zespołu U-18 wypowiadał się Piotr Łęczyński.

W zasadzie po zagwarantowaniu utrzymania Pogoń przestała zdobywać punkty. “Portowcy” sezon zamknęli swoistą klamrą, bowiem zaczęli rozgrywki od sześciu kolejnych zwycięstw, a skończyli na sześciu porażkach z rzędu. Nie było jednak paniki, a w ostatnim meczu sezonu większość drużyny stanowili chłopcy z ekipy do lat 17. Jak powiedział szkoleniowiec szczecińskiej młodzieży, nawet porażki wiele wnoszą do procesu szkoleniowego. “Zawodnicy wiedzą już, jak to jest przegrać po jednym błędzie i wracać dziesięć godzin autokarem. Wiedzą, jak to jest, będąc drużyną lepszą, przegrać czy zremisować mecz. Wiedzą z czym to się je i jak każdy moment spotkania jest ważny, bo na takim poziomie momenty decydują o końcowym wyniku” – zauważył opiekun dziewiątego zespołu tabeli.

Przekuć dominację na gole

Trzeba dodać, że nie były to porażki z grona tych kompromitujących. Zawodnicy Pogoni w wielu meczach mieli przewagę optyczną, budowali akcję, ale brakło im wyrachowania i doświadczenia, zimnej krwi. Przed własnym polem karnym nie udało im się ustrzec od błędów i wielokrotnie musieli poczuć gorycz porażki. Za rywali głównie mieli ekipy, które były mniej lub bardziej zamieszane w walkę o utrzymanie, także i ten aspekt nie przemawiał za “Portowcami”. “Chcieliśmy, żeby szczególnie w tej drugiej części rundy wiosennej w CLJ grali chłopcy z roczników 2002 i 2003, czyli spora część drużyny U-17 i rzeczywiście tak było, a mimo przegranych meczów z tych zawodników jesteśmy zadowoleni. Oprócz trzech spotkań, w których odstawaliśmy od przeciwnika, w każdym z pozostałych byliśmy albo równorzędnym, albo lepszym zespołem. Grając dużą liczbą młodych zawodników zapłaciliśmy frycowe” – tłumaczył Łęczyński.

PRZECZYTAJ, CO POWIEDZIELI TRENERZY PO FINALE MISTRZOSTW ŚWIATA U-20!

Z perspektywy trenera, jak i całego szczecińskiego klubu najważniejsze jest, że udało się odesłać kolejnych juniorów do rezerw, a niektórzy nawet zdołali zadebiutować w pierwszym zespole. “Nie robimy tego na pokaz, taką mamy politykę. Gdy graliśmy z Koroną Kielce, dwóch najlepszych juniorów zostało przesuniętych do drugiej drużyny, by grać w III lidze. Dziewięciu zawodników, którzy tego samego dnia mogli grać w ekipie U-18, w meczu na głównej płycie, przy kamerach, z liderem, wystąpiło w trzeciej lidze w meczu z Sokołem Kleczew” – mówił trener Pogoni U-18.

“Za parę lat nikt nie będzie pamiętał, na którym miejscu zakończyła rozgrywki drużyna U-18 Pogoni Szczecin. Chciałbym, żeby za parę lat dziennikarze czy ludzie, którzy interesują się piłką znali nazwiska chłopaków i wtedy będzie można przytaczać statystyki, ile meczów wygrali w juniorach” – dodawał.

Filip Balcewicz, fot. Kurier Szczeciński

Melodia przyszłości

Od tego roku w Centralnej Lidze Juniorów zobaczyliśmy pierwsze przebłyski talentów wyczekiwanego w Polsce rocznika 2003. W Pogoni na tle starszych kolegów wyróżnić się zdołali już Kacper Kozłowski czy Hubert Turski, których skauci Tottenhamu ocenili jako graczy z potencjałem na piłkarzy klasy światowej. Teraz wiele mówi się o zainteresowaniu hiszpańskiej Valencii Mateuszem Łęgowskim. Trener Łęczyński nie ukrywał, że jeśli chodzi o chłopców z Pogoni, pogłoski o dużych umiejętnościach chłopców z rocznika 2003 nie są przypadkowe.

“Tak, to bardzo mocna grupa. Prowadziłem w zeszłym roku rocznik 2003, odpadliśmy w półfinale (CLJ U-15 – red.) z Zagłębiem. Później prowadzona przeze mnie i trenera Maćka Mateńkę reprezentacja województwa zachodniopomorskiego zdobyła mistrzostwo Polski kadr wojewódzkich. Uważam, że na olimpiadzie młodzieży to duże osiągnięcie. Wielu z tych chłopaków ma już za sobą debiuty w juniorskich reprezentacjach Polski i konsultacje szkoleniowe czy selekcyjne. Rzeczywiście wielu z nich będzie w drużynie U-18, ale kilku z nich jest lub będzie w rezerwach” – opowiadał.

Wydaje się więc, że dla akademii Pogoni Szczecin przychodzą dobre czasy, w których o miejsce w tabeli nikt nie będzie musiał się martwić. Jedyną przeszkodą może okazać się trwająca przebudowa obiektów Pogoni, o której jednak trener nie wspominał w negatywnym świetle. Kolejny raz trzeba to przyznać, ale znów Pogoń mimo nie najlepszej sytuacji wynikowej klaruje się na jednego z liderów szkolenia w naszym kraju. Aczkolwiek zgodnie z filozofią szkoleniowca Pogoni U-18 z oceną należy jeszcze poczekać, kiedy (i czy w ogóle) nazwiska wychowane w Szczecinie zrobią hałas.

Artykuł CLJ: “Grając młodszymi zapłaciliśmy frycowe” – sezon 18/19 w Szczecinie. pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Trenerzy po finale mundialu do lat 20 http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/ms-u-20/trenerzy-po-finale-u20/ Sun, 16 Jun 2019 07:00:16 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20418 Ukraina w finałowym starciu mistrzostw świata U-20 wygrała 3:1 z Koreą Południową i tym samym stała się nowym mistrzem globu. Selekcjoner reprezentacji Korei uważa, że turniej w Polsce był ogromnym sukcesem jego zespołu: “Na tym turnieju pokazaliśmy, na co nas stać, daliśmy z siebie wszystko, aczkolwiek dziś w finale czegoś zabrakło. Zespół wspólnie przebył długą […]

Artykuł Trenerzy po finale mundialu do lat 20 pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Ukraina w finałowym starciu mistrzostw świata U-20 wygrała 3:1 z Koreą Południową i tym samym stała się nowym mistrzem globu.

Selekcjoner reprezentacji Korei uważa, że turniej w Polsce był ogromnym sukcesem jego zespołu: “Na tym turnieju pokazaliśmy, na co nas stać, daliśmy z siebie wszystko, aczkolwiek dziś w finale czegoś zabrakło. Zespół wspólnie przebył długą drogę, a jak wrócimy do kraju to z całą pewnością moi piłkarze pokażą, co udało się tu osiągnąć już w swoich klubach”.

Choć Azjaci w fazie grupowej mierzyli się z europejską drużyną (Portugalią), to w fazie pucharowej nie trafili na żadnego rywala ze “Starego Kontynentu”. Selekcjoner spodziewał się dobrego przygotowania taktycznego rywala, sam postanowił odpowiednio dopasować zespół do gry Ukrainy.

“Przygotowaliśmy nasz zespół tak, by przebić mocną defensywę rywala. W pierwszej połowie, gdy zdobyliśmy szybko bramkę wydaje mi się, że moi zawodnicy za bardzo dążyli do powiększenia wyniku i to mogło nas doprowadzić do tego, że Ukraina wykorzystała nasze słabości. W drugiej połowie graliśmy więcej pressingiem, chcieliśmy grać piłką, zwiększyć jej posiadanie. Niestety popełniliśmy kilka błędów, a rywal je skrzętnie wykorzystał”.

Koreańczycy wracają mocniejsi o nowe doświadczenia, które mają kształtować kolejnych reprezentantów pierwszej kadry: “Sporo się nauczyliśmy podczas tego turnieju, mimo że w finale nie udało się wygrać. Chcemy teraz koncentrować się na dalszym rozwoju, bo wiele tu osiągnęliśmy. Mam nadzieję, że moi zawodnicy będą z siebie dumni, nie powinni się smucić”.

“Nawet ja jestem zaskoczony tak szybkim rozwojem moich zawodników. Są coraz lepsi z meczu na mecz. Tutaj grali na scenie międzynarodowej, a to też motywuje, więc będzie to dla nich spore doświadczenie w dalszym rozwoju. Nauczyli się przede wszystkim przygotowywać do tego typu turniejów i w przyszłości część z nich trafi do pierwszej drużyny” – dodaje Jeong-yong Jung.

Jak mowa o finale, to i nie brakowało emocji: “Bardzo to przeżywam, że muszę pożegnać się z tą drużyną. Ostatnie zespoły pracowały ze mną 2-3 lata i te osoby weszły do profesjonalnych klubów. Ci piłkarze są dla mnie bardzo ważni i wspólnie graliśmy od dłuższego czasu. Powiedziałem im przed spotkaniem, że to nasz ostatni wspólny mecz, ale myślę, że możemy się w przyszłości jeszcze razem spotkać. Ja dalej będę trenował młodzież… a może przyjmę inną pracę? Kto wie”.

RELACJA PO FINAŁOWYM MECZU MUNDIALU U-20 – TUTAJ!

Po tym, jak w sali konferencyjnej pojawił się selekcjoner reprezentacji Ukrainy chwilę później dołączył do niego cały zespół hucznie, świętując i oblewając się wodą. Trener Petrakov nie ukrywał zadowolenia: “Nie wiem, co powiedzieć. Nie dotarło to do mnie jeszcze. To był dla mnie najważniejszy mecz w życiu, a przecież najmłodszy nie jestem”.

Ukraiński zespół już po etapie półfinałów nie krył radości. Zdaniem selekcjonera  to zwycięstwo to jedno z największych osiągnięć ukraińskiej piłki: “Prezydent zadzwonił do mnie i pogratulował. To samo zrobił trener pierwszej reprezentacji. Na ten sukces pracowała cała federacja, nie tylko my tutaj zgromadzeni.  Dziękuję także Polakom, jestem wdzięczny za wasze wsparcie. Czuliśmy się tu jak w domu”.

Podczas finałowego starcia w pierwszej jedenastce pojawił się Supriaha, który zastąpił grającego dotychczas Sikana. Drugi z wymienionych na turnieju w Polsce strzelił aż cztery bramki, więc taki zabieg zrodził wiele pytań: “W sporcie wiele rzeczy jest opartych na intuicji. Czułem, że Supriaha  musi zagrać i dlatego dałem mu szansę. Każdy zawodnik się rozwija, a ja staram się pomóc im zaistnieć”.

Petrakov poproszony o wyróżnienie nazwisk, które możemy niebawem oglądać w seniorskiej kadrze odpowiedział krótko: “Według mojego doświadczenia nie jest dobrze kogoś wskazywać, chwalić jednostkę. Oni będą mieli świetlaną przyszłość, jeśli nie spoczną na laurach i dalej będą się rozwijać. Talentu im nie brakuje, teraz wiedzą, co to znaczy zagrać na mundialu”.  

Artykuł Trenerzy po finale mundialu do lat 20 pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Ukraina mistrzem świata do lat 20! http://mlodziezowyfutbol.pl/artykuly/ms-u-20/ukraina-mistrzem-swiata-do-lat-20/ Sat, 15 Jun 2019 18:18:10 +0000 http://mlodziezowyfutbol.pl/?p=20411 Ukraina pokonuje Koreę Południową w Łodzi i zostaje nowym mistrzem świata! Polska żegna mundial. Już od pierwszych minut obie ekipy pokazały, że nie zamierzają czekać na ruch rywala, a wręcz przeciwnie – sami wyprowadzić szybki cios. Bramka na początku meczu zawsze wpływa na mentalność drużyny przeciwnej, więc i nie dziwne, że z takiego założenia wyszły […]

Artykuł Ukraina mistrzem świata do lat 20! pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>
Ukraina pokonuje Koreę Południową w Łodzi i zostaje nowym mistrzem świata! Polska żegna mundial.

Już od pierwszych minut obie ekipy pokazały, że nie zamierzają czekać na ruch rywala, a wręcz przeciwnie – sami wyprowadzić szybki cios. Bramka na początku meczu zawsze wpływa na mentalność drużyny przeciwnej, więc i nie dziwne, że z takiego założenia wyszły obie jedenastki.

Efektem tego była jedenastka podyktowana w 4. minucie meczu po rajdzie Koreańczyków prawą stroną boiska. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł bezbłędny na tym turnieju Kangin Lee i nie pomylił się także tym razem.

Błyskawiczna strata bramki sprawiła, że ukraiński zespół nie mógł grać, tak jak przyzwyczaił nas w pozostałych spotkaniach. Mimo próby utrzymywania futbolówki drużyna Jungyong Chunga nie miała większych problemów w odpieraniu ataków drużyny przeciwnej. Nierzadko próbowała kontrować podopiecznych Oleksandra Petrakova, zostawiając nacisk na rywala nawet po stracie piłki.

PIŁKA NOŻNA W BRAZYLII CAŁY CZAS SIĘ ROZWIJA – SPRAWDŹ TUTAJ!

W Łodzi już od pierwszych minut widzieliśmy sporo walki. Właściwie można rzec, że o każą piłkę. Właściwie nie tylko o piłkę. Sporo niepotrzebnych fauli z obu stron sprawiało, że pomiędzy szybkim tempem tego meczu widzieliśmy kilka przestojów. Mimo zaciętości (aż 14 fauli!) dopiero w 33. minucie arbiter pokazał pierwszą żółtą kartkę. Ukarany został Kim Hyunwoo.

Serhii Buletsa już przed starciem finałowym wyrósł na lidera swojej drużyny, a przy nieobecności Popova, to on starał się zagrzewać zespół do walki. Efekt oglądaliśmy w 34. minucie, gdy wyrównującą bramkę strzelił Vladyslav Supriaha.

Tuż przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy Korea spróbowała swojej szansy. Na bramkę Łunina uderzał z dystansu Sehun Oh, ale nieznacznie chybił ponad poprzeczką. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy dwójkowymi akcjami złamać zasieki Ukraińców próbowali Oh i Kangin Lee, ale przeciwnicy byli dobrze zorganizowani.

Kwadrans na nawodnienie, zebranie sił i po złoto!

W 50. minucie już nie po raz pierwszy w głąb pola karnego zapuścił się Buletsa, ale próba wbicia piłki zewnętrzną częścią stopy w środek zakończyła się fiaskiem. Zdecydowanie lepiej to wyglądało trzy minuty później, gdy zaskoczona linia koreańskiej defensywy przepuściła prostopadłą piłkę Konoplii. Adresatem Supriaha, który nie miał problemów, by raz jeszcze umieścił piłkę w bramce Gwangyeona Lee.

Trzeba przyznać, że Supriaha rozgrywał dzisiaj fantastyczne zawody i nawet widowiskowe sztuczki Kangina poszły w cień, choć momentami mogły cieszyć kibica.

WSZYSTKIE MATERIAŁY Z MUNDIALU U-20 ZNAJDZIESZ TUTAJ!

W 60. minucie po kolejnej już akcji ofensywnej, zawodnik Dynama Kijów padł na murawę. Chwilę później z urazem opuścił przedwcześnie boisko, a w jego miejsce wszedł Danylo Sikan, który na tym turnieju zdążył już zostawić swój znak. Kilka minut później na listę strzelców spróbował wpisać się Kornienko, który spróbował strzału z dystansu. Zabrakło niewiele.

Czas goni, puchar ucieka Azjatom

Korea zaczęła opadać z sił. Mimo kilku prób z gry, tak naprawdę do pierwszej groźnej sytuacji doszli po rzucie rożnym. Mocny strzał głową koreańskiego zawodnika świetnie wybronił Łunin i tym samym na tablicy wyników dalej widniało 2:1 dla Ukrainy.

Choć to nasi wschodni sąsiedzi byli bliżej końcowego triumfu, to nie zamierzali odpuszczać z prób podwyższenia wyniku. Korea zmuszona do rozegrania piłki od tyłu z wykorzystaniem skrzydeł. Jednakże dziś na posterunku stał Łunin, który mając u boku dyrygenta, Bondara grał po prostu bezbłędnie.

ukraina

Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wynik przypieczętował wielki nieobecny półfinałowego meczu – Heorhii Tsitaishvili. Mimo że dziś nie błyszczał, tak jak robił to w fazie grupowej to mimo zmęczenia, korzystając z zachowanych rezerw pognał do przodu i uderzył na długi słupek nie dając golkiperowi żadnych szans.

Ukraina nowym mistrzem świata do lat 20!

Mimo szczerych chęci Koreańczyków w finale bardziej wyrafinowanym graczem okazała się Ukraina. Mimo że momentami tracili kontrolę nad przebiegiem spotkania, to z tej dwójki to oni wytrzymali wysokie tempo gry. Świetny Buletsa, świetny Supriaha, Bondar, Łunin… właściwie można by tak wymienić całą jedenastkę drużyny Petrakova. Choć mundial pozostawia za sobą wiele absurdów, wiele pozytywnych emocji, ale i miejsca na dyskusję to jedno jest pewne i niepodważalne – Ukraina nowym mistrzem świata!

Po meczu czas na rozdanie nagród. Najpierw tych indywidualnych. Bramkarzem turnieju został Andriy Łunin, “Złoty But” powędrował do Norwega – Halanda, a najlepszym piłkarzem mistrzostw został Kangin Lee.

Artykuł Ukraina mistrzem świata do lat 20! pochodzi z serwisu Młodzieżowy Futbol.

]]>