Żamaletdinow Wisła
pixabay (flooy)
Wisła Kraków dzięki zwycięstwu nad Lechem Poznań 2:0 w Zabierzowie, wskakuje na trzecie miejsce w tabeli Centralnej Ligi Juniorów. Z kolei “Kolejorz”, który miał walczyć o najwyższe lokaty, traci do lidera, Korony Kielce już 17 punktów.

Przed startem 21. serii gier w CLJ Wisła Kraków z Lechem Poznań byli sąsiadami w tabeli. “Biała Gwiazda” zajmowała 6. lokatę, a “Kolejorz” 7. Różnica między nimi wynosiła zaledwie 2 punkty. Na papierze zapowiadał się ciekawy mecz między drużynami, które aspirują do TOP 3 Centralnej Ligi Juniorów. Jednak faworytem tego straci była Wisła, która ma swoim koncie cztery wygrane mecze z rzędu, a ponadto lepiej prezentuje się na swoim boisku, aniżeli na wyjazdach. Lech podobnie jak w rundzie jesiennej gra w kratkę i nie potrafi złapać serii zwycięstw. Byli zmobilizowani, aby w końcu wejść na zwycięską drogę.

CLJ: NIESPODZIANKA W GDYNI! LEGIA PRZEGRYWA Z ARKĄ 0:2!

Czerwona kartka ustawiła mecz

Podopieczni Bartosza Bochińskiego lepiej weszli w mecz, od pierwszych minut podeszli wysokim pressingiem do “Wiślaków”. Gospodarze w pierwszym kwadransie nie stwarzali sobie dogodnych sytuacji, gdyż Lech skutecznie neutralizował ich ataki. Kluczowym momentem w pierwszej połowie była 25. minuta, kiedy to Szymon Zalewski sfaulował w polu karnym Daniela Morysa “Lechita” za to przewinienie otrzymał drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić plac gry. Co ciekawe Zalewski pierwszą kartkę ujrzał dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej. “Jedenastkę” na gola zamienił sam poszkodowany. Od tamtego momentu to Wisła kontrolowała przebieg meczu, grając jednego więcej.

“Po wysokim pressingu, znowu zrobiliśmy coś więcej niż w ostatnim spotkaniu. Zaczęła nieźle wyglądać faza przejściowa, stworzyliśmy sobie jedną i drugą bardzo dobra okazję. Zabrakło konkretów w samej finalizacji. Świadczy o tym, że był to jakiś element na plus. Do 20. minuty wygląda to w porządku, ale od tego rzutu karnego nasze plany musiały się przeorganizować. Wisła nic nie musiała, mądrze nas trzymała z dala od swojej bramki i kontrolowała” – ocenia w rozmowie z MF, Bartosz Bochiński, trener Lecha U-18.

“Łatwiej się gra, gdy ma się jednego więcej piłkarza. Kontrolowaliśmy grę, stwarzaliśmy sobie sytuacje do strzelenia bramek, ale brakowało skuteczności. Widzieliśmy, że Lech jest groźny, nawet jak będzie grał w osłabieniu, bo mają w swoim składzie indywidualności” – stwierdził w rozmowie z naszym portalem, trener Wisły Kraków, Paweł Regulski.

Spokojna druga połowa

Obraz gry po przerwie nie uległ zmianie. Pierwsze dwadzieścia minut po przerwie wyglądało bardzo spokojnie. Ani jedna, ani druga drużyna nie stwarzała sobie klarownych sytuacji do strzelenia gola. Dopiero w ostatnich 15. minutach Wiślacy postanowili postawić kropkę na “i”. Ruszyli do przodu i swoimi strzałami zmuszali do interwencji bramkarza rywali. Gdyby nie, czujny w bramce Karol Drażdżewski, Wisła prowadziłaby w drugiej połowie 2, bądź 3 do 0. Ostateczny wynik ustalił w doliczonym czasie gry Szymon Jeziorski. Dla Wisły Kraków było to piąte zwycięstwo z rzędu w CLJ.

Nie ma mowy o żadnych pretensjach do Szymona (przyp. red. Zalewskiego). Wiemy, że na boisku piłkarze powinni cechować pewną odpowiedzialnością. To jest piłka, tu są emocje związane z meczem. Ani my trenerzy, ani piłkarze nie mamy pretensji do Szymona, choć to zdarzenie miało kolosalne znaczenie w dalszej częściej gry – odniósł się trener Lecha do sytuacji z 25. minuty, kiedy to Szymon Zalewski w krótkim czasie otrzymał dwie żółte kartki i musiał opuścić plac gry.

PozycjaKlubMZRPGZGSGDPkt
120153248232548
221131759401940
321123641271939
421113737221536
520113629191036
620105543271735
Awans na 3. miejsce w tabeli

Dzięki innym wynikom w tej kolejce, Wisła Kraków awansowała na 3. miejsce w tabeli. Legia Warszawa przegrała w Gdyni 0:2, z Arką, a Pogoń uległa Śląskowi 2:3. Podopieczni Pawła Regulskiego mają do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie z Pogonią Szczecin (1 maja). Lech pozostał na 7. lokacie, jednak strata do czołówki wzrosła. Najbliższym rywalem “Kolejorza” będzie wicelider, Śląsk Wrocław, który obecnie ma nad nimi 9 punktów przewagi. Lech w tym sezonie gra zdecydowanie lepiej na wyjazdach aniżeli na swoim boisku, we Wronkach. Warto przypomnieć, że
na 10 spotkań rozgrywanych we Wronkach, gospodarze wygrali tam tylko cztery. Ponadto nie licząc wysokich zwycięstw z beniaminkami, Lech zdołał pokonać na własnym stadionie tylko Wisłę i Motor Lublin. Zatem czeka ich ciężka przeprawa 6 kwietnia z mocnym Śląskiem Wrocław.

“Dobrze weszliśmy w rundę rewanżową, wygraliśmy wszystkie pięć spotkań. Jesteśmy dobrej myśli przed następnym meczem z Legią w Warszawie” – podsumował szkoleniowiec Wisły.

“Kolejny mecz mamy u siebie. Liczymy na ciekawe widowisko. Mamy nadzieję, że wytrwamy tym razem w 11-stu. W tym meczu będziemy chcieli się pokazać, że jest to nasz teren. Być może dojdzie do tego przełamania. Pokażemy, że Lech jest groźnym zespołem u siebie i drużyny, które przyjeżdżają tu walczyć o punkty, nie mają łatwo” – kończy Bochiński.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ