Pulkowski
Michał Grzela

Drugi wiosenny weekend, drugi wyjazd do Warszawy i druga porażka. Juniorzy młodsi ŁKS-u nie będą miło wspominać swoich wizyt w stolicy. Po tym, jak w zeszły weekend ulegli stołecznej Polonii, w tę sobotę zostali wypunktowani przez Ursus.

Spotkaniu na boisku przy ulicy gen. Kazimierza Sosnkowskiego towarzyszyły zmienne warunki atmosferyczne. Na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem arbitra zaczął padać deszcz, któremu towarzyszył niewielki grad. Opady po chwili ustały, by następnie jeszcze kilkukrotnie powrócić nad cały kompleks. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w całkowitym zdominowaniu ŁKS-u.

Recepta na zwycięstwo – wyciągnąć wnioski z porażki

Goście z Łodzi jedynie w pierwszych minutach meczu byli dla Ursusa równorzędnym rywalem. Potem podopieczni Michała Pulkowskiego przejęli kontrolę nad meczem. Trener gospodarzy nie krył zadowolenia z wysokiego podejścia do przeciwników i skutecznej gry w odbiorze: “Cieszy na pewno to, że wyeliminowaliśmy pewne mankamenty, które były z Legią i które zdecydowały o tym, że z Legii przyjechaliśmy z niczym. Mieliśmy zbyt duży respekt do przeciwnika. Nasza gra nie była wystarczająco kontaktowa. Tutaj było założenie, żeby ruszyć troszeczkę wyżej i trochę zaatakować mocniej ŁKS, bo gdzieś ma z tym problemy i dziś to fajnie funkcjonowało. ŁKS nie stworzył sobie tak naprawdę żadnej klarownej sytuacji i to mnie najbardziej cieszy“.

3:0 – najniższy wymiar kary

Trzeba jednak podkreślić, że choć Ursus odniósł pewne zwycięstwo, to do ideału wciąż daleka droga. Główną bolączką beniaminka była w sobotę skuteczność. Do momentu bramki w 33. minucie, której autorem był Jehor Macenko, warszawiacy zmarnowali kilka bardzo dobrych okazji. Nie umknęło to uwadze trenera Pulkowskiego: “Co do skuteczności jestem w stanie im to wybaczyć, ale już po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić wyżej“.

W drugiej połowie, w związku ze zmianą stron, gra toczyła się do drugiej bramki. Ursus nawet na moment nie zgubił koncentracji i zaciekle walczył o podwyższenie prowadzania. Gospodarze dopięli swego w 78. minucie, kiedy to po składnej akcji Michał Kaniewski precyzyjnie dośrodkował piłkę w pole karne ŁKS-u, co na gola zamienił Wiktor Skoczylas. Zaledwie 180 sekund później wyniki spotkania na 3:0 ustalił Szymon Rudnik. Bramka jego autorstwa była jedyną w całym meczu, która nie padła po strzale głową.

Beniaminek z “jajami”

Ursus, zapisując na swoim koncie pierwsze zwycięstwo, tylko potwierdził swoje aspiracje w tym sezonie. “Mam nadzieję, że ten mecz da chłopakom pewność siebie. ŁKS, mimo że na razie dwa mecze przegrał, nie jest słabą drużyną. To niezły zespół, fajnie grający w piłkę. Dlatego liczę na to, że w każdym kolejnym meczu, niezależnie od tego, jak on się potoczy, będziemy pewniejsi w tym, co robimy”– mówił kilka minut po końcowym gwizdku trener Pulkowski.

AP REISSA ZACZYNA PRZYGODĘ Z CLJ U-17! ZAPRASZAMY NA WYWIAD Z TRENEREM ZESPOŁU MACIEJEM PALKĄ!

Za nami co prawda dopiero dwie kolejki, ale, jak do tej pory, drużyna Michała Pulkowskiego zostawia po sobie dobre wrażenie. Tak było w przegranym pojedynku z Legią i tak jest również po zwycięstwie z ŁKS-em. Za tydzień Ursus zostaje w Warszawie, ale na swoim obiekcie nie zagra. Ich rywalem będzie Escola, która wczoraj roztrwoniła trzybramkową przewagę i przegrała ze wspomnianą Legią 3:4. “Uważam, że nie jesteśmy na straconej pozycji w rywalizacji z żadnym zespołem. W żadnym wypadku nie jedziemy na Escolę się bronić. Będziemy grać swoją piłkę i będziemy walczyć o zwycięstwo” – zakończył opiekun juniorów młodszych stołecznego Ursusa.


URSUS WARSZAWA – ŁKS ŁÓDŹ 3:0 (1:0)
BRAMKI: JEHOR MACENKO 33′, WIKTOR SKOCZYLAS 78′, SZYMON RUDNIK 81′